Ślub od pierwszego kliknięcia

Czy można wziąć ślub z nieznajomym? Można i przekonuje się o tym na własnej skórze Hannah. Jest ona niezwykle temperamentną kobietą, która nie umie usiedzieć na miejscu przez co dość często zmienia partnerów, prace i miejsce zamieszkania. Jednym zdaniem całe życie na walizkach. Kiedy jednak powraca w rodzinne strony pragnie zmiany w swoim dotychczasowym życiu. Patrząc na związek swojej przyjaciółki Jess, sama pragnie takiego dla siebie i decyduje się na ślub. Jednak nie zna kandydata, a doboru ma wykonać aplikacja Save The Date, utworzona przez jej przyjaciółkę.

''Ślub od pierwszego kliknięcia'' nie jest zbyt wymagającą lekturą, wypełni lukę na dłuższy wieczór przy kubku herbaty pod kocykiem.
Opowieść jest prosta, nawet za prosta. Stworzone bohaterki na dłuższą metę sprawiały, że ze znużeniem przewracałam kartki do przodu, powtarzające się sytuacje, dialogi, które miały być zabawne niestety takie dla mnie nie były, zabrakło między nami chemii. Wiem, że przygotowywanie do ślubu jest stresujące, a przy takim, w którym nie zna się potencjalnego wybranka musi być jeszcze gorsze, tutaj zabrakło mi oczekiwanej romantyczności, a było zbyt dużo rozterek i powtarzających się rozmów.

Miało być zabawnie, nastrojowo i emocjonalnie, niestety lektura tej powieści nie dostarczyła mi tych emocji, a sprawiła, że chciałam tylko poznać zakończenie.

Czy jest ktoś, kto nie słyszał o programie "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdzie grupa ekspertów dobiera dwoje ludzi, którzy poznają się dopiero przed ołtarzem?
Podobny pomysł w swej książce "Ślub od pierwszego kliknięcia" wykorzystała Claire Frost, tyle że grupę ekspertów zastąpiła tu inteligentna aplikacja Save The Date. Jej działanie sprawdziła na sobie z pozytywnym skutkiem jej twórczyni Jess, a teraz wypada na pomysł jak zareklamować swój produkt, wydając z jej pomocą za mąż swą przyjaciółkę Hannah. Żyjąca w ciągłym pędzie dziewczyna nie ma szczęścia w miłości. Czy pierwsza randka przed ołtarzem zakończy się sukcesem?

Zabawna i pełna emocji opowieść, która jeszcze lepiej pozwoliła mi zrozumieć uczucia towarzyszące bohaterom programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Oczywiście nie można brać jej na poważnie, tylko spojrzeć na wszystko z przymrużeniem oka i oddać się czystej rozrywce. W innym przypadku zbyt wiele rzeczy może nas tutaj drażnić, bo rachunek ich prawdopodobieństwa wynosi mniej niż zero.
Więc poluzujcie warkoczyki i bawcie się dobrze.

Czy bylibyście w stanie wziąć ślub w ciemno, nie znając wcześniej swojego przyszłego męża?

Podchodząc do tej książki, nie miałam co do niej za dużych oczekiwań. Wcześniej przeczytałam kilka opinii na jej temat i nie były one zbyt przechylne. Chodziło w nich przeważnie o to, że historia jest przeciętna, nieciekawa, niby miała jakiś potencjał, ale nie został on do końca wykorzystany. Zgadzam się w pełni z tymi opiniami, książka kompletnie mnie nie porwała. Miało być o aranżowanym ślubie dwóch obcych sobie osób, Jess i Tobyego i faktycznie było o tym, ale większa część fabuły kręciła się jednak wokół problemów małżeńskich Hanny i Toma.
.
Według polecajek napisanych przez autorki bestsellerów z listy "Sunday Timesa" historia, ta miała być zachwycająca, błyskotliwa, zabawna i radosna. Wydaje mi się, że chyba czytałam kompletnie inną książkę, niż te Panie, bo w większości momentach, główne bohaterki jedynie mnie irytowały swoim zachowaniem i niezdecydowaniem. Najbardziej chyba osoba Jess, która okazała się jeszcze niedojrzała emocjonalnie. Chociażby, podejmując decyzje związane z wyjazdem wakacyjnym i świętami, nawet w tych planach nie uwzględniając swojego męża. Ogólnie cała ich relacja była dziwna, będąc świeżo po ślubie powinni spędzać z sobą jak najwięcej czasu i się poznawać, a z tym było u nich różnie. Nie było widać za bardzo tej chęci nawiązania głębszych relacji pomiędzy nimi.
.
Kompletnie nie odczułam tego, żeby była ona tak rozweselająca i p...

Podobno aranżowane małżeństwa są trwalsze niż te "naturalne". Tak gdzieś przeczytałam. Autorka powieści też chyba o tym wiedziała, bo właśnie na podstawie tej informacji oparła fabułę swojej powieści. A każdy kto oglądał "Ślub od pierwszego wejrzenia" wie, jak takie sytuacje mogą się skończyć.

Główne bohaterki są przyjaciółkami, jednak bardzo różnią się od siebie. Jedna jest w szcześliwym małżeństwie, wymyśliła randkową aplikację i na niej zarabia. Ta druga, to wolny duch, niby dorosła, ale ciągle nastolatka (po trzydziestce). I właśnie Hannah bierze udział w eksperymencie - pozna swojego męża dopiero na ślubie.

Pomysł był fajny, spodziewałam się lekkiej, przyjemnej komedii romantycznej, ale okazało się, że to ani komedia, ani romantyczna. Było trochę topornie, a zarazem bardzo poważnie. Dużo czytamy o przemyśleniach przyjaciółek, a mało tu akcji. Najważniejsze wydarzenia autorka trochę pomijała, nie mamy z nich relacji, a wspomnienia dziewczyn po czasie.

Musiałam się trochę zmuszać do czytania, a skończyłam ją po prostu z poczucia obowiązku, bo nie sprawiała mi żadnej przyjemności. Szkoda, bo był tu ogromny potencjał.

☀️"'Trzeba pamiętać o tym, aby każdego dnia mówić kocham cię. Jeśli bardzo ci na kimś zależy, należy o tym mówić tak często, jak się tylko da"
☀️"Czas to najważniejszy towar"
☀️"Nie wiesz co masz, dopóki tego nie stracisz"
☀️"Mężczyzna, który zdradzi raz, będzie zdradzał już zawsze, zapewniam cię. Bez względu na okoliczności czegoś takiego nie da się usprawiedliwić. Nigdy"

Czy znacie takie książki, które kuszą swoją piękną okładką, a zawartość okazuje się nie do końca tym, czego się spodziewaliście? Ja miałam tak w przypadku tej książki 😢

Hannah to kobieta, która nie potrafi długo zagrzać jednego miejsca na ziemi. Ciągle zmienia miejsca zamieszkania, pracę. Podejmuje dość szalone decyzje. Do tego ciężko jej znaleźć tego jedynego... Idealizuję związek babci i dziadka oraz swojej przyjaciółki Jess z Tomem. Jess proponuje kobiecie, że dzięki swojej aplikacji znajdzie jej męża, którego pozna w dniu ślubu... Czy dzięki aplikacji uda się znaleźć męża dla Hannah? Czy będzie zadowolona z wyboru dokonanego przez Jess? Czy dojdzie do zawarcia małżeństwa?

Przykro mi to przyznać, ale ta książka mnie rozczarowała. Spodziewałam się śmiesznej komedii romantycznej, lekkiego romansu, który umili mi czas na wakacjach. Niestety... Trochę ją zmęczyłam. Czegoś mi w niej zabrakło. Może humoru? Kreacji bohaterów? Emocji... Hm...🤔
Zwykle narzekam na zbyt dużą ilość opisów, przemyśleń bohaterów. Tym razem mi ich zabrakło. Było dużo dialogów, które wydaw...

Pomysł na tę historię był bardzo oryginalny - w końcu mało się czyta o związkach, które się zaczynają od ślubu. Przyciągnął mnie on do tej lektury, zainteresował, ale po przeczytaniu okazało się, że samo wykonanie jest trochę gorsze. A może po prostu mnie nie do końca porwało. Wydaje mi się, że autorka za bardzo rozbudowała przynajmniej kilka wątków, a sam ślub od pierwszego kliknięcia jest tylko jednym z wielu tematów poruszanych w całej książce, przez co nie jest rozwinięty tak, jak by sugerował tytuł książki. Dużo się dzieje w tej powieści, ale przez to część rzeczy/tematów/wątków poruszona jest właściwie tylko połowicznie.

"Ślub od pierwszego kliknięcia" nie jest może najambitniejszą czy najlepszą książką jaką czytałam, ale była to dla mnie ciekawa rozrywka w czasie urlopu. Nie można oczywiście jej odmówić pewnej wartości, choćby tego, że pokazuje jak ważna w związku jest rozmowa. A poza tym, losy bohaterów zaciekawiły mnie do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją w kilka godzin. I chyba to jest dobrą rekomendacją ;). W końcu takie lżejsze książki też są potrzebne.