To najlepsza biografia Stalina w moim przekonaniu. To nie, popularne ostatnio, studium w stylu demonicznego anty-bohatera filmowego, nie analiza 'dokonań szatana w ludzkiej skórze'. To książka o biednym, zakompleksionym, słabym i ospowatym człowieku, któremu władza pozwoliła na wszystko. Opis mechanizmu konfrontacji umysłu, który stworzył orwellowski świat, z nieskrępowanym polem do samorealizacji.
Soso-Koba-Dżugaszwili-Stalin to zlepek struktur ludzkiej psychiki, wymykający się często postronnej współczesnej pojmowalności. U Mikelna cały ten odrealniony demon został 'złapany za nogi' i ściągnięty na ziemię. W swoje wiwisekcji, autor pokazał banalność mechanizmów, strach i zakłamanie otoczenia wodza oraz bezradność obywateli ZSRR.
U Mikelna chyba najciekawszy okres, to lata 1924-1929, w którym Stalin rozprawił się z 'trockistowsko-zinowiewowsko-kamieniewowskim odchyleniem'. Racjonalnie i sugestywnie pokazał ludzi, ich słabości, oportunizm i narkotyczną chęć rządzenia, bycia podnóżkiem, czy po prostu perwersyjne potrzeby zadawania bólu.
Dla mnie "Stalin" to książka, która pokazuje, że laboratoryjne doświadczenia Milgrama czy Zimbard jedynie powtórzyły to, co inżynieria społeczna stalinizmu już wcieliła w życie. Był plan kolektywizacji Ukrainy, znalazł się wykonawca - Kaganowicz. W efekcie kilka milionów ludzi straciło życie. Jak gra bez zasad, odrealniona myśl zrodzona podczas jednej z libacji w Kuncewie. Taka fanaberia wodza uruchamiająca machinę ...