Dieta jak dieta, oparta na koncepcji niskiego (OK) lub wysokiego (nie OK) indeksu glikemicznego. Ale muszę zwrócić na coś uwagę, muszę, bo się uduszę - uwielbiam, kiedy dietę określa się jako "bez wyrzeczeń". Przecież sensem diety jest właśnie wyrzeczenie się tuczących, szkodliwych etc. potraw! W tej akurat zabronione są: ziemniaki, ryż, makarony, wszelkie produkty z białej mąki, większość alkoholi, cukier, banany, marchew, kukurydza... no rzeczywiście, żadnych, ale to żadnych wyrzeczeń.😒