,,Jedynie śmierć jest sprawiedliwsza od samotności."
Nazwana przez nową mamę Jaskółką dziewczyna zostaje wykupiona z sierocińca. Pomaga swojej opiekunce w zbieraniu i sprzedawaniu butelek. Poznajemy jej codzienność, pragnienia i emocje towarzyszące jej każdego dnia. Jej sytuację komplikują relacje kulturowe, polityczne i językowe w Mołdawii rozdartej między Związkiem Radzieckim, a Rumunią. Czy jej życie stało się łatwiejsze?
„Szklany ogród” to historia pełna emocji, niespełnionych marzeń, ciężkiej pracy, samotności i dorastaniu w ciężkich czasach transformacji ustrojowej. Pomimo dusznego klimatu książki całość czyta się błyskawicznie. Duża w tym zasługa pięknego języka ale i świetnego tłumaczenia. W tej historii nie ma litości, ale nie ma też okrucieństwa. Jednym z istotnych problemów jaki poruszyła autorka w książce jest sprawa języka. Język wykracza tutaj poza swoją zwykłą funkcję komunikacyjną i staje się narzędziem władzy lub uległości, sukcesu lub porażki, prestiżu lub pogardy. Jest bronią, dzięki której można odróżnić zwycięzców od przegranych. Nasza bohaterka by awansować w hierarchii społecznej musi nauczyć się języka rosyjskiego.
„Im lepiej mówiłam po rosyjsku, tym wyżej widziałam siebie na drabinie. Mój apetyt rósł i wspinał się po jej szczeblach w górę. Sierota, która przez siedem lat marzyła o zagranicznej sukni ślubnej, ustąpiła miejsca dobrze ubranej miastowej dziewczynie, cwanej i pazernej”.
Słuchamy jej monologu który nie ważne w jakim języku jest wypowiadany rosyjskim, mołdawskim, czy rumuńskim otula nas smutkiem i samotnością. Widzimy tęsknotę za domem. Całość jest wielowymiarowa i ujmująca, a przy tym pełna metafor. To literatura, której się nie zapomina choć wymaga skupienia i czasu. Ale trzeba wsłuchać się w głos tej dziewczyny, która jest teraz kobietą i która ma tak wiele nam do powiedzenia. Naprawdę warto.