Uff. Szczęśliwie dla mnie, po wielu, wielu zmarnowanych wieczorach wreszcie dobrnęłam do końca tej niebywale nudnej powieści. Sięgnęliśmy po nią wraz z mężem w ramach organizowania sobie raz na czas synchronicznego czytania. Poprzednia powieść autorki – „Córeczka pastora” – bardzo nam się podobała i w przypadku „Tatuażu” liczyliśmy na podobne emoc... Recenzja książki Tatuaż