Tatuaż recenzja

Ta powieść, to taki bardzo nieudolnie wykonany Tatuaż...

Autor: @landrynkowa ·3 minuty
2023-02-11
Skomentuj
17 Polubień
Uff. Szczęśliwie dla mnie, po wielu, wielu zmarnowanych wieczorach wreszcie dobrnęłam do końca tej niebywale nudnej powieści. Sięgnęliśmy po nią wraz z mężem w ramach organizowania sobie raz na czas synchronicznego czytania. Poprzednia powieść autorki – „Córeczka pastora” – bardzo nam się podobała i w przypadku „Tatuażu” liczyliśmy na podobne emocje.

Niestety, niemal wszystko w tej powieści jest nie tak, chociaż zapowiadało się całkiem dobrze. Wszystko zaczyna się od zabójstwa młodego chłopaka, który był kurierem żywego towaru w tajemniczej, szwedzkiej organizacji, jednak wątkiem wiodącym w powieści są nielegalne transplantacje narządów. Pośrednio zamordowany mężczyzna ma z nimi związek. Zanim jednak ponad wszelką wątpliwość ustaliłam, co jest głównym tematem powieści, naczytałam się mnóstwa nic niewartych wątków pobocznych, mających robić za tzw. tło.

Książka ma niesamowitą objętość: czytnik wskazał mi 614 stron, z czego połowę można by sobie podarować, bo jest po prostu niepotrzebna, a główny wątek rozmywa się w morzu niepotrzebnych pomniejszych epizodzików. Owszem, powieść można nazwać wielowątkową i jakoś tam te wąteczki łączą się z sobą, ale bez nich też byłoby dobrze i zrozumiale, a na pewno bardziej przejrzyście. Ponadto powieści z pewnością nie nazwałabym typowym thrillerem. To bardziej obyczajówka z elementami thrillera. Wątek obyczajowy, zwłaszcza dotyczący Kajsy i Sam, jest tak rozbudowany, że naprawdę w wielu momentach przesłania wszystko inne. Kłótnie obu pań, niemożliwość dojścia do porozumienia, stawianie sobie chorych wymagań i żądań, i te ich siermiężne zaloty – są koszmarne i w ogóle nieromantyczne. Kajsa, główna bohaterka, która łączy oba tomy cyklu, to irytująca młoda i niedoświadczona policjantka, pełna nieprzemyślanych pomysłów i impulsywnych działań, emocjonalnie reagująca na każde niepowodzenie, której nie sposób polubić. Sama nie wie, czego chce, a ja taki typ kobiet omijam z daleka.

W powieści znalazłam kilka mniejszych, nielogicznych fragmentów, jednak jeden szczególnie wywołał moje zdumienie: bohaterka po znokautowaniu napastnika, a wcześniej pozbawiona przez niego broni i tocząc z nim walkę na śmierć i życie, z pomocą wspólniczki, w pośpiechu wynosi obezwładnionego do lasu. Tam okazuje się, że Kajsa jest świetnie przygotowana do akcji, bo ni stąd ni zowąd, wyjmuje kabel, którym przywiązuje ofiarę do drzewa, uprzednio sadzając ją na mrowisku, oraz posiada też taśmę klejącą, która krępuje ofierze ręce i nogi… Och, naprawdę? A skąd miała te rekwizyty?
Druga, daleko ważniejsza kwestia, to brak rzetelności w poprowadzeniu wątków medycznych. To niedopuszczalne. Kwestie transplantologii powinno się traktować z odpowiednim wyczuciem i znajomością tematu, i o ile początkowo odnosiłam wrażenie, że autorka zgłębiła zagadnienie, o tyle w końcówce nabrałam już poważnych wątpliwości. Przeszczep wątroby (czy jakiegokolwiek innego narządu) to bardzo poważna ingerencja chirurgiczna i szczerze wątpię, aby pacjent po takim zabiegu już następnego dnia czuł się tak dobrze, że mógłby zjeść posiłek składający się z chleba, jajek i soku. Nie znam się na tym, ale na tzw. chłopski rozum, to po prostu niemożliwe do zajścia. Czy po tak poważnym zabiegu pacjent już dzień później wraca do pełni sił? Toż to nie przeziębienie, na które wystarczy łyknąć aspirynę i po sprawie… Nie żebym traktowała interent jako rzetelne źródło wiedzy, ale nawet tam jest napisane, że rekonwalescencja po przeszczepach jest długa, wyczerpująca i wymagająca ogromnej troski o pacjenta, a w przypadku wątroby odżywianie wprowadza się powoli, początkowo podając pokarmy w stanie płynnym… Ale co ja się tam znam?

Pomijam głupkowate opisy w stylu: "Po obu stronach mostu rozpościerało się błękitne niebo"… czyli co? Niebo było po prawej i po lewej stronie mostu, ale nie nad samym mostem? To co było nad mostem? Czarna dziura? Wrota do innego wymiaru, czy może portal dla statków kosmicznych?🤔

Dobra, nie czepiam się już. Ogólnie styl autorki jest ok i powieść czytałby się szybko i może nawet całkiem dobrze, gdyby nie niemiłosierne jej rozwleczenie, powtarzanie tego samego przez różnych bohaterów i zadawanie mnóstwa niepotrzebnych pytań w stylu: co było pierwsze: jajko czy kura?

Zakończenie, czyli w tym wypadku Epilog, jak i w poprzedniej powieści, skonstruowany na zasadzie punktów wyjaśniających rozwiązanie wątków: temu dali dożywocie, tamten zmarł, a jeszcze innemu nic nie udowodniono.

Mnie ta powieść nie przekonała, mąż ma bardziej pochlebne zdanie, ale on lubi rozbudowane fabuły. Więcej szans dla Susan Casserfelt nie będzie…
Ocena, jak zwykle jest średnią z naszych indywidualnych ocen: ja daję 4, mąż 6 – łącznie wychodzi 5.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-11
× 17 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tatuaż
Tatuaż
Susan Casserfelt
5/10
Cykl: Höga Kusten, tom 2

Młody mężczyzna zostaje zastrzelony w dziwnych okolicznościach. Dochodzenie prowadzi Kasja Nordin, lecz sprawa wymyka się spod kontroli. Kobieta prosi o pomoc dawnego kolegę, emerytowanego inspektora...

Komentarze
Tatuaż
Tatuaż
Susan Casserfelt
5/10
Cykl: Höga Kusten, tom 2
Młody mężczyzna zostaje zastrzelony w dziwnych okolicznościach. Dochodzenie prowadzi Kasja Nordin, lecz sprawa wymyka się spod kontroli. Kobieta prosi o pomoc dawnego kolegę, emerytowanego inspektora...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @landrynkowa

Łobuziary. Najfajniejsze bohaterki literackie
Łobuziary na start!

Ależ to świetna książka! Sprawiła, że cofnęłam się do czasów swojego dzieciństwa i nastolectwa! Przypomniała mi wszystko, co w tamtym czasie nadawało rytm mojemu czyteln...

Recenzja książki Łobuziary. Najfajniejsze bohaterki literackie
Krew pod kamieniem
Krew pod kamieniem

„Krew pod kamieniem” to komedia kryminalno-sensacyjna, której akcja przenosi nas do Torunia. Mamy tutaj mariaż historii sięgającej średniowiecza z okresem PRL-u, zwieńcz...

Recenzja książki Krew pod kamieniem

Nowe recenzje

Krzycz, jeśli żyjesz
Koszmar minionego lata, czyli koniec dzieciństwa.
@Mackowy:

Bardziej Jakub Żulczyk niż Raymond Chandler, raczej Blanka Lipińska niż Agatha Christie. "Krzycz jeśli żyjesz" nie jest...

Recenzja książki Krzycz, jeśli żyjesz
Róże i fiołki
Intrygująca i niezwykle klimatyczna!
@maitiri_boo...:

„Róże i fiołki” Gry Kappel Jensen to tom otwierający młodzieżową trylogię fantasy, który przenosi nas do tajemniczego, ...

Recenzja książki Róże i fiołki
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęczyna
@CzarnaLenoczka:

W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie sw...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy