– Dlaczego – zapytał Tomek Mac Tavish Levy –
pani zawsze nazywa ich dzikimi ludźmi? Oni nie są dzicy.
To doprawdy mili, spokojni ludzie, tacy sami jak inni.
– Ach tak… – odpowiedziała panna Clatt, przy czym jej twarz przybrała charakterystyczny wyraz – innymi słowami, ty, Tomku, wiesz o Indianach więcej niż ja…
– Nie…
– Ale jesteś dość bezczelny, żeby mnie pouczać, że to nie
są dzicy, lecz mili i spokojni, tacy sami jak inni, ludzie.
Byłam pewna, że wiesz więcej ode mnie o Indianach, skoro mi tak stanowczo zaprzeczasz…
pani zawsze nazywa ich dzikimi ludźmi? Oni nie są dzicy.
To doprawdy mili, spokojni ludzie, tacy sami jak inni.
– Ach tak… – odpowiedziała panna Clatt, przy czym jej twarz przybrała charakterystyczny wyraz – innymi słowami, ty, Tomku, wiesz o Indianach więcej niż ja…
– Nie…
– Ale jesteś dość bezczelny, żeby mnie pouczać, że to nie
są dzicy, lecz mili i spokojni, tacy sami jak inni, ludzie.
Byłam pewna, że wiesz więcej ode mnie o Indianach, skoro mi tak stanowczo zaprzeczasz…