Przygotowania do świąt minęły nam w klimacie książek iście świątecznych – nastrojowych, religijnych i … nie tylko. Znalazł się też czas, by poczytać książkę detektywistyczną, która również pachnie świętami – ale nie kutią, barszczem – jak to u nas zwykle bywa – ale słodkim ryżem i pieczoną szynką. Bowiem rzecz rozgrywa się w zaśnieżonym Sztokholmie... Recenzja książki Ture Sventon w Sztokholmie