Olsztyn przyciąga rzesze pasjonatów teatru.
Lecz tym razem było dość nietypowo. Mimo licznych parad, występów zespołów czy wielu spektakli ktoś wykonał swój
własny tragiczny pokaz. Zamordowany został miejski urzędnik.
Wszystko było tak skomponowane z trwającą właśnie paradą,że trudno było zobaczyć że stało się coś złego.
Wszystko idzie w kierunku Teatru, nawet rzeczy użyte do zabójstwa były z niego zabrane.
Kto i dlaczego zamordował urzędnika?
To ma sprawdzić Zygmunt Rozłucki.
Mimo,że sprawca zostawił mało śladów Rozłucki zaczyna węszyć i z kroku na krok jest coraz bliżej prawdy.
Przeszkadza mu w tym jednak fakt,że podkochuje się w jednej z aktorek,która może mieć coś wspólnego w całej tej akcji.
Jednak Rozłucki nie da się zmanipulować i jak najszybciej musi dowiedzieć się kto zabił urzędnika.
Wszystko komplikuje się gdy zostaje zamardowana kolejna osoba tym razem związana z teatrem.
Czy uda mu się złapać morderce a może morderca jest cały czas obok niego?
To całkiem mój klimat. Morderstwo,policyjne śledztwo, nieokiełznany psycholog z problemami. Zamiast rozwiązać swoje problemy próbuje pomóc
policji. To przynajmniej choć trochę odciąga go od wspomnień.
Zagadka do rozwiązania jest nie mała bo osób,które chciałyby się zemcić jest tam trochę. A i tak będzie to ktoś o kim nie pomyślimy choć
gdzieś mi umknęło,że to może być ta osoba ale później już się sama pogubiłam.
I choć nie czytałam poprzednich tomów to myślę,że jeszcze to kiedyś nadrobię.