Toskania. Faliste wzgórza porośnięte winoroślą, rzędy drzew cyprysowych, okolone murami miasta, czyli krajobraz znany z obrazów renesansowych mistrzów.
I Florencja, Kołupa Santa Maria del Fiore, smukła i pełna wdzięku jak kielich kwiatu - il fiore. Otulone brezentem fasady kamienic, pomniki i fontanny, wyrwany bruk z Piazza della Signoria. I Boticelli.
Rzym. Kolosalny, monumentalny, nadęty, czyli świetnie nadający się na stolicę państwa.
Marche. Między masywem Apeninów a Morzem Adriatyckim. Jak w przekładańcu: dolina, góra, dolina, góra. A pośród nich renesansowe miasteczka i zagubione wioski. Weźmy choćby Urbino, którym w XV wieku rządził Federico da Montefeltre, a Baltazar Castiglione napisał swojego "Dworzanina".
Umbria. Łagodne pagórki, szemrzące strumienie, senne pola, lasy i to tu, to tam miasteczko. Malownicze Gubbio: uliczki, domki z różowego kamienia i pomarańczowe dachówki; spokojny Asyż św. Franciszka, z cudowną - również ze względu na piękne freski - bazyliką; jazzowa Perugia z uroczą średniowieczną starówką.
Sielanka, hałas, tłok; święci i piękne Włoszki wodzące na pokuszenie; urokliwe stare miasta i brzydkie przedmieścia; niewinność fresków i nagie plaże.