Opinia na temat książki Wszystkie nasze obietnice

„Idealna miłość. Nieidealni ludzie. Quinn i Graham przysięgali sobie miłość, wierząc, że wspólnie poradzą sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Ma to upamiętniać szkatułka, którą Graham podarował ukochanej w dniu ślubu. Przez kilka następnych lat wzajemne przyrzeczenia stają się źródłem rozczarowań. W życiu małżonków zaczyna królować rutyna, a marzenia o założeniu rodziny stają się nieosiągalne. Oddalający się od siebie Quinn i Graham zaczynają wątpić w sens swojego związku.”

Miałam bardzo duże oczekiwania wobec tej książki, jak przy każdej autorstwa Colleen Hoover. Nie zawiodłam się. Czytając „Wszystkie nasze obietnice” dostajemy historię pełną bólu, smutku i cenną lekcję tego, co potrafi z nami zrobić egoizm, jak może wpłynąć na relacje i co się dzieje, kiedy patrzymy tylko na siebie. Nie jest to lekka książka, lekka powieść o miłości, lekka lektura na wieczór. Czytając „Wszystkie nasze obietnice” czułam się, jakbym to ja sama przeżywała wszystkie te przeciwności losu. Główni bohaterowie to dwa różne światy, do tej pory się zastanawiam jak to możliwe, że ich związek tyle czasu i przeciwności przetrwał. Trochę nie umiałam zrozumieć toku myślenia głównej bohaterki, Quinn była aż niezdrowo egoistyczna i przez to drażniła mnie. Nie jest to książka najprzyjemniejsza, nie czytała się lekko, szybko i z wielkim entuzjazmem. Bardzo doceniam książki Colleen Hoover, która nie boi się trudnych tematów, przez co ta również zasługuje na dobre 9/10. Ja jej oddałam serce.