Skuterem o niskiej pojemności silnika (125cm3) nie sposób poruszać się szybko. Zdobyta przez Petera vespa wymuszała przemieszczanie się po drogach w tempie, w jakim pędzą żywot rozleniwieni Włosi. Co akurat dawało szansę na rozkoszowanie się mijanym krajobrazem i miało zapewnić bardziej sielski charakter wyprawy.
To nie jest tylko opowieść o zwykłym zwiedzaniu Italii. To jest historia o zwiedzaniu tego kraju na skuterze! Jeśli ktoś był choćby przelotem przez ten kraj i uczestniczył w ruchu ulicznym to już podejrzewa co mam na myśli. Tam samochody jeżdżą sobie, motocykle .. właściwie nie ograniczają się tylko do ulic, bo po chodnikach śmiga im się o wiele lepiej w tym tłoku. A piesi? Bardzo mi przykro, jeśli trafiło na ciebie i poruszasz się w ten sposób po jakimkolwiek włoskim mieście, a już szczególnie, gdy chcesz przejść na druga stronę ulicy. Pamiętaj! światła są dla zmotoryzowanych i nawet jeśli pieszy ma zielone to i tak wygrywa samochód.
Jednak w przypadku Petera unikniemy gonitwy po wielkomiejskich drogach, gdyż ten wybrał sobie inne ścieżki na poznanie okolic. Chyba tylko zwiedzając jakiś kraj od strony bocznych uliczek, mało uczęszczanych dróg, można najlepiej poznać obcą kulturę i obyczajowość. Ludzie na prowincjach to już nie ci sami co w miastach, a szczególnie w dużych aglomeracjach, gdzie przez stres, ciągłe zabieganie tracą otwartość na ludzi.
Mimo wszystko, zdecydowanie za mało o odwiedzanych miejscach, rzeczach, które mogą przykuć uwagę o...