Opinia na temat książki Zaklinacz deszczu

@Artemis_Shelf @Artemis_Shelf · 2014-09-13 16:23:38
Pan Grisham nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. "Zaklinacz deszczu" to historia na znanym nam już schemacie Młody adwokat - Wielkie pieniądze - Kobieta. Mimo tego jest to jedna z lepszych powieści Grishama, naprawdę wciąga, zaskakuje, rozśmiesza i denerwuje. Po prostu coś pięknego! Rudy Baylor na pewno nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość. Jest jednym z najlepszych absolwentów, ma zapewnioną pracę w kancelarii, która zatrudnia piętnastu prawników, jeszcze jako student dostaje w swoje ręce bogatą klientkę z testamentem oraz sprawę przeciwko firmie ubezpieczeniowej. Tak nie ma to jak świetlana przyszłość, problem w tym, że nic nie idzie po myśli Rudy'ego. Kancelaria zwalnia go za nim zdąży rozpocząć tam pracę, bogata klientka okazuje się samotną staruszką, która na koncie wcale nie ma 40 mln, a zaledwie 40 tys. , sprawę przeciwko firmie ubezpieczeniowej "zagarnia" kancelaria, gdzie szukał pracy. Czy może być gorzej? A i owszem! Nie dość, że Rudy zostaje oskarżony o spalenie kancelarii, która zabrała mu sprawę, dostaje eksmisję, ogłasza bankructwo, to w dodatku zostaje zmuszony podjąć pracę w najgorszej kancelarii i to "na kredyt", co ciekawe tą kancelarię niedługo po tym zamyka FBI. Dochodzę do wniosku, że studia prawnicze to nic innego jak trzy lata niepotrzebnego stresu. Wiele godzin zmarnowaliśmy na wyszukiwanie informacji, które nigdy i do niczego nie będą nam potrzebne. Musieliśmy słuchać wykładów, które od razu zapadały w niepamięć. (...)Gdybym przez te trzy lata poświęcał pięćdziesiąt godzin tygodniowo na naukę u dobrego adwokata, to teraz sam byłbym dobrym adwokatem. Tymczasem jestem znerwicowanym studentem trzeciego roku, obawiającym się zetknięcia z jakimikolwiek rzeczywistymi problemami prawnymi(...) Jestem wstanie wyobrazić sobie to co czuł Rudy. Co prawda różni nas system prawny i system oświatowy, ale Rudy to młody adwokat, który zostaje na lodzie. Studentów prawa i w Ameryce, i w Polsce jest za dużo! Nie ma wystarczająco miejsc pracy dla nich, a przecież każdy chce mieć pracę po tak długiej i ciężkiej nauce. Na początku książki naprawdę mu współczułam, pomijając wszystko, ile można mieć problemów na raz? Szkoła prawnicza to szkoła życia: uczy, jak narobić sobie wrogów. Panuje tu zażarta rywalizacja, rywalizacja krwawa. Studenci poznają zasady umiejętnego oszukiwania i zadawania ciosów nożem w plecy, dzięki czemu wiedzą, jak stawić czoło rzeczywistości. Ogromnym plusem tej pozycji są bohaterowie. Rudy jest postacią naprawdę wyrazistą i wcale nieidealną, jest bankrutem i bezrobotnym absolwentem. Pracy szuka wszędzie, bawi się w "hienę" czatującą na ofiary kolizji drogowych, walczy w sądzie z adwokatem, który mógłby go po prostu zniszczyć samym swoim doświadczeniem. Nie traci jednak humoru, nawet gdy zżera go strach. Grisham nie zrobił z niego "człowieka cudu", a człowieka, który dzięki zrządzeniu losu cudu dokonał, choć jak się później okazuje nie do końca tak jak tego chciał. Od momentu pracy w nieetycznej kancelarii Bruiser'a naszemu bohaterowi towarzyszy Deck. Jest to postać niezwykle prosta, ale na swój sposób wyjątkowa. Dzielnie wspiera naszego Rudy'ego nawet jeśli się z nim nie zgadza, ciągle załatwia jakieś szemrane interesy na boku i co jakiś czas wyrusza na "łowy" ofiar wypadków drogowych, mimo to okazuje się świetnym przyjacielem i wspólnikiem, nie wyobrażam sobie bez niego tej historii. Nie da się również pominąć pana sędziego Kiplera, który nieoczekiwanie wkracza do akcji i pokazuje przedstawicielom ubezpieczeniowym, gdzie ich miejsce. Jest postacią drugoplanową, ale tak wyrazistą i tak istotną dla akcji, że nie sposób o nim zapomnieć. Lecz gdybym miał je ciągnąć choćby o miesiąc dłużej, poważnie bym się zastanawiał nad zmianą specjalizacji. Jestem na etapie zniechęcenia studiami prawniczymi i ogarniają mnie coraz czarniejsze przeczucia co do samodzielnej praktyki adwokackiej. "Zaklinacz deszczu" to nie tylko bohaterowie, ale jeszcze niesamowita historia, która wzrusza, przeraża i bawi. Pierwszy klientami Rudy'ego zostaje rodzina Blacków. Ich syn umiera na białaczkę tylko dlatego, że ubezpieczyciel nie chciał zapłacić za przeszczep, bo innego wytłumaczenia nie ma. Rudy - świeżo upieczony adwokat, podejmuje walkę z Leo F. Drummondem - człowiekiem legendą, ich pojedynek można przyrównać do pojedynku Davida z Goliatem. Mam już dość bycia prawnikiem, przynajmniej na dzisiaj; liczę na to, że nikt więcej nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Co zabawne Grisham w tym naładowanym akcją, tragedią, śmiechem i strachem thrillerze znalazł nawet miejsce na miłość, chociaż jest to dosyć smutna historia, wcale nie przeszkadza w odbiorze reszty utworu. Zresztą jest to wątek tylko poboczny. To naprawdę dobra książka. Polecam fanom Grishama, tym którzy chcą go poznać, a także fanom thrillerów pełnych akcji z wątkiem sądowym. "Zaklinacz deszczu" to historia wyjątkowa z samego założenia i chociaż oparta jest na znanym nam schemacie, wciąga i naprawdę zaskakuje.
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Zaklinacz deszczu
11 wydań
Zaklinacz deszczu
John Grisham
8.2/10

Rudy Baylor skończył właśnie studia prawnicze i ma problemy ze znalezieniem pracy. W końcu trafia do niewielkiej, mało znanej kancelarii, gdzie dostaje swoją pierwszą sprawę. Ma reprezentować chorego ...

Komentarze

Pozostałe opinie

Grisham po raz kolejny powiela ten sam sprawdzony schemat thillera sądowego. Niby niczym nie zaskakuje a jednak wciąga i trudno się oderwać. Kto lubi sprawdzone rzeczy ten doceni. Dla odmiany zacząłem...

EM
@emmett

jak dla mnie najlepsza książka Grishama, intryga za intrygą

@Nowicka22@Nowicka22

Świetna książka podobała mi się najbardziej ze wszystkich książek Grishama jakie czytałem.

@lukaszlucky@lukaszlucky

Polecam!

@jotgol@jotgol
© 2007 - 2024 nakanapie.pl