Opinia na temat książki Zamknięty pokój

"Nie mogłam przesadzić. To miał być przecież tylko jeden, ostatni raz".

Elizabeth i Emily są bliźniaczkami, których dzieciństwo obfitowało w naprawdę dramatyczne zdarzenia. To był właściwie jeden wielki, niekończący się koszmar, ale przetrwały, bo siebie miały. Połączone więzią, która wydaje się nierozerwalna.
Jak wiele rys na psychice małego dziecka zostawia rodzic-potwór, nikomu nie trzeba mówić, zresztą na to, co tu się wydarzyło i tak słów brak. Co prawda, zostały uratowane, i we właściwy sposób się nimi zaopiekowano, ale niektórych ran nie jest w stanie uleczyć żadna terapia, czułość ani miłość, a niektóre demony naszego dzieciństwa, będą nam towarzyszyć już zawsze. Skutki braku miłości i właściwej opieki, które są gwarantem poczucia bezpieczeństwa zawsze zbiorą niestety swoje żniwo. Tak powstaje pakt milczenia, a potem, w wyniku pewno zdarzenia, wszystko się zmienia. Zdezorientowana Beth rozpoczyna proces terapii i leczenia, powraca do przeszłości i prawdy trudnej do wyobrażenia.
Gwarantuję, że po przeczytaniu tej historii staniesz się emocjonalnym wrakiem, pozbawionym wiary w drugiego człowieka, osobą odartą z jakichkolwiek złudzeń odnośnie do pojęcia instynktu macierzyńskiego czy matczynej miłości.
Ja nie przeczytałam tej książki, ja pochłonęłam tę historię, a może to ona wchłonęła mnie, kto wie? Jedno natomiast jest pewne-to prawdziwy psychologiczny majstersztyk! Doskonały thriller, który okazał się dla mnie, mieszanką jak się później okazało całkowicie nieprzewidywalną, pełną mroku, niepokoju i napięcia. No tak zagrać czytelnikowi na nosie, to trzeba umieć.
Wydawało mi się, że części "prawie" się domyślałam, ale końcówka mnie "z kapci wyrwała". To opowieść, która wciąga, przeraża, szokuje i wzbudza wiele skrajnych emocji.
Opowieść, która przed Wami napisały dziecka rany.
OSTRZEŻENIE!
Kiedy czytać zaczniecie, już nie przestaniecie.
___
Za nieoczekiwany prezent dziękuję @filiamrocznastrona🖤