Cytaty z książki "Zbrojni"

Dodaj nowy cytat
Wielu, bardzo wielu władców - dobrych, złych, a bardzo często martwych, z reguły wie, co się działo. Nieliczni potrafią, kosztem ogromnego wysiłku, wiedzieć, co się dzieje. Vetinari oba typy uważał za pozbawione ambicji.
Krasnoludy nie są osobnikami z natury religijnymi, ale w świecie, gdzie kopalniane stemple mogą pęknąć bez najmniejszego ostrzeżenia, gdzie nagle może wybuchnąć metan, bogowie są potrzebni jako rodzaj nadprzyrodzonego odpowiednika kasku ochronnego. Poza tym, kiedy ktoś uderzy się w palec ośmiofuntowym młotem, przyjemnie jest rzucić jakieś bluźnierstwo. Tylko wyjątkowy ateista o bardzo zdecydowanych poglądach potrafi w takiej sytuacji podskakiwać, wsuwając dłoń pod pachę, i krzyczeć: „A niech to przypadkowe fluktuacje w kontinuum czasoprzestrzennym!”, albo „Aargh, prymitywna i przestarzała koncepcja na krzyżu!”.
Bibliotekarz Niewidocznego Uniwersytetu jednostronnie zdecydował zwiększyć poziom zrozumienia, tworząc „Słownik orangutańsko-ludzki”. Pracował nad nim od trzech miesięcy.
Nie było to łatwe. Na razie doszedł do „uuk”*.
Vimes uśmiechnął się. Zabawne, pomyślał, że nigdy nie czuję się tak pełen życia jak wtedy, kiedy ktoś usiłuje mnie zabić. Dopiero wtedy człowiek zauważa, że niebo jest błękitne. Chociaż właściwie wcale nie jest teraz błękitne. Zasłaniają je chmury. Ale je zauważam.
Detrytus usiadł. Życie było takie proste, jeśli się nad tym zastanowić. A on naprawdę się teraz zastanawiał. Był w siedemdziesięciu sześciu procentach pewien, że jego ciało ochłodzi się jeszcze o siedem stopni.
Marchewa uświadomił sobie, że nikt nie zwraca na niego uwagi. Obejrzał się.
Młodszy funkcjonariusz Cuddy odwrócony był nogami do góry, ponieważ młodszy funkcjonariusz Detrytus usiłował obijać bruk jego hełmem, chociaż młodszy funkcjonariusz Cuddy wykorzystywał tę pozycję, ściskając młodszego funkcjonariusza Detrytusa za kolana i próbując wbić zęby w jego kostkę.
Uczestnicy obu marszów przyglądali się im zafascynowani.
Nierzeczywisty świat żywych rozwiewał się już, ale Cuddy spojrzał jeszcze gniewnie na pogięte szczątki swego topora. Zdawało się, że irytują go o wiele bardziej niż połamane szczątki Cuddy’ego.
- Popatrzcie tylko - rzekł. - Tato zrobił dla mnie ten topór! Piękna broń, żeby ją zabrać na tamten świat, nie ma co!
CZY TO JAKIŚ OBRZĄDEK POGRZEBOWY?
- Nie wiesz? Przecież jesteś Śmiercią, nie?
TO NIE ZNACZY, ŻE MUSZĘ SIĘ ZNAĆ NA OBRZĄDKACH POGRZEBOWYCH. NA OGÓŁ SPOTYKAM LUDZI, ZANIM ZOSTANĄ POGRZEBANI. CI, KTÓRYCH SPOTYKAM POTEM, SĄ ZWYKLE PODENERWOWANI I NIE MAJĄ OCHOTY NA DYSKUSJE.
Cuddy skrzyżował ręce na piersi.
- Jeśli nie zostanę należycie pogrzebany - stwierdził - nigdzie nie pójdę. Moja udręczona dusza będzie się w męce błąkać po świecie.
PRZECIEŻ NIE MUSI.
- Ale może, jeśli ma ochotę - oznajmił z dumą duch Cuddy’ego.
- (...) Przecież wiem, że trolle umieją liczyć. Dlaczego ty nie potrafisz?
- Umiem liczyć!
- No to ile palców pokazuję? Detrytus wytrzeszczył oczy.
- Dwa?
- Dobrze. A teraz ile?
- Dwa… i jeszcze jeden…
- A dwa i jeszcze jeden to razem…
Detrytusa zaczęła ogarniać panika. Wchodzili w obszar rachunków.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl