Opinia na temat książki Zima w Jodłowym Zagajniku

Już jest ten czas, gdy w moje ręce wpadają książki świąteczno zimowe. "Zima w Jodłowym Zagajniku" Sandry Podleskiej to pierwsza z nich, którą przeczytałam w tym roku. Ja zawsze szukam w takich powieściach uroczych, ciepłych historii opatulonych magią świąt. Czy w tej książce to znalazłam?

Inga jest perfekcjonistką co tak naprawdę utrudnia jej życie. Wymaga tego od siebie i wszystkich wokół. Studiuje prawo i jednocześnie pomaga mamie prowadzić Jodłowy Zagajnik. Wkrótce do ekipy pracującej w pensjonacie dołącza Nathaniel, który ma pomóc przede wszystkim w reklamie tego miejsca. Od razu między Ingą i nowym pracownikiem iskrzy, jednak dość negatywnie. Czy tych dwoje dojdzie do porozumienia? Czy Inga odważy się wyjawić swojej apodyktycznej mamie o swoich zamiarach?

Trochę miałam problem z tą książką. Owszem, działa się w okresie około świątecznym, ale jakoś tej magii nie poczułam. Za to główna bohaterka mocno dała mi się we znaki. Jaka ona była irytująca! Ciągle biadoliła nad swoim losem. Strasznie utyskiwała na zachowanie swojej mamy, a sama postępowała podobnie. Jednak im dalej w las z tą historią tym było lepiej. Bardzo zaintrygowała mnie historia Nataniela. Kilka razy autorka przenosi nas w jego przeszłość, by ukazać nam jego smutną opowieść oraz uświadomić nam, co go ukształtowało. Oczywiście nie obyło się bez dram. Na szczęście wszystko kończy się dobrze jak na taką książkę przystało. Ogólnie sama historia okazała się całkiem fajna. Jednak nie jest to coś co zapamiętam na długo. Ze wszystkich książek świątecznych jakie przeczytałam ta jest takim średniaczkiem, ale na zimowy wieczór z herbatką myślę, że wystarczy. Jest napisana bardzo przystępnym językiem i czuć, że nie jest to pierwsza książka autorki. Czyta się błyskawicznie, a na legimi jest również dostępny audiobook. Niedługo zabieram się za kolejną powieść o tematyce świątecznej i mam nadzieję, że mnie oczaruje.