“To ona przyszła do mnie pierwsza. To ona mnie pocałowała. To ona zaprowadziła mnie nad rzekę, żeby się ze mną kochać. A teraz nie tylko zaginęła, ale wręcz uciekła, zabrawszy z sobą cząstkę jego duszy, cząstkę, o której istnieniu nie miał pojęcia dopóki się nie poznali. ”
Nazywam się Lucjusz Krzelewski, pochodzę z zamożnej polskiej rodziny mieszkającej w Wiedniu. Studiowałem medycynę, kiedy w 1914 roku wybuchła wojna. Okazało się, że z dnia na dzień mogę zostać lekarzem. Wystarczyło, że zaciągnę się do wojska i tak zrobiłem. Trafiłem do małej wioski w Karpatach, Lemmanowic. W zrujnowanym kościele znajdował się tam szpital polowy. Jedyną osobą, która pomagała mi w moich pierwszych dniach i pokazywała jak ratować rannych była siostra Margareta. Piękna i szalona… Nasz niebezpiecznie bliski związek został przerwany kiedy do szpitala trafił nowy pacjent, którego chciałem za wszelką cenę ratować. Podjąłem fatalną decyzje, która zaważyła na losach naszej trójki: żołnierza, moim i Margarety. “Zimowy Żołnierz” to powieść historyczna, która opowiada o młodym chłopaku Lucjuszu, który był lekarzem w Lenmannowickim szpitalu polowym. Pokazuje jak lekarze walczyli o rannych żołnierzy. To historia o oddaniu, walce o życie i miłości, która była równie gorąca jak i zakazana. Autorka przedstawia wydarzenia z perspektywy Lucjusza opisując je w formie trzecioosobowej. “Zimowy Żołnierz” wciąga, jednak brakowało mi tego czegoś. Takiego minimalnego dreszczyku, żebym mogła powiedzieć tak nie mogłam się oderwać.
“Jeden celnik powiedział mi kiedyś, że połowa kontynentu szuka swojej drugiej połowy.”
Instagram.com/karkareads