Mam to szczęście, że znam prozę Katarzyny Grocholi od dawna. Zaczęłam od „Przegryźć dżdżownicę”, którą pożyczyła mi przyjaciółka. Potem pokochałam jej książki. W „Nigdy w życiu” widnieje autograf z dedykacją, który zdobyła dla mnie ta sama przyjaciółka, w czasach, gdy spotkania z autorami książek to było odległe marzenie. Dawno nie zaglądałam do p... Recenzja książki Zjadacz czerni 8