Nie ma co ukrywać, 25 milionów dolarów to kolokwialnie mówiąc, kupa forsy. Nie ma więc co się dziwić, że Lexington z niecierpliwością wyczekuje dnia swoich osiemnastych urodzin, kiedy to pieniądze z funduszu powierniczego ojca wreszcie pojawią się na jej osobistym koncie. Dziewczyna już marzy o podróżach po Europie i innych niesamowitych rzeczach, które będą w jej zasięgu. Wtedy też zupełnie niespodziewanie głowa rodziny Larrabee postanawia, w ramach „programu resocjalizacyjnego”, odroczyć przekazanie spadku o całe pięćdziesiąt dwa tygodnie, w których to Lexi musi zrobić coś, o czym nigdy wcześniej nawet nie myślała – pójść do pracy. Wszystko dlatego, że wychowywana w luksusach córka mężczyzny prowadzi życie szalonej imprezowiczki oraz jest uczestniczką wielu skandali i niechlubnych wydarzeń.
„52 powody dla których nienawidzę mojego ojca” to powieść, która niebywale wciąga. Może utwór nie ma zbyt wyszukanej i górnolotnej fabuły, ale styl pisania Jessicy Brody sprawia, że od książki bardzo trudno się oderwać. Ponadto występujące postacie są wyjątkowo sympatyczne i niezwykle łatwo jest się z nimi zżyć. Ja niemal od razu polubiłam Lexi. Dziewczyna, choć początkowo była kreowana na próżną i płytką, okazała się wartościową osobą, która potrafi walczyć o swoje i odnaleźć się w trudnej sytuacji.
Biorąc pierwszy raz tę książkę do ręki (oczywiście uprzednio zapoznałam się z opisem z tyłu okładki) byłam mocno zaintrygowana. Wciąż zastanawiałam się, jakim cudem autorce udało się na nieco ponad czterystu stronach opisać wszystkie pięćdziesiąt dwie prace, których musiała się podjąć Lexi. Jak się okazało moje wątpliwości były słuszne, ponieważ Jessice Brody się to nie udało. Pisarka w miarę dokładnie opisała jedynie pierwsze zajęcia bohaterki oraz kilka następnych, podczas gdy cała reszta została przedstawiona nadzwyczaj ogólnikowo bądź też w ogóle o nich nie wspominano. Przyznam, że nieco się zawiodłam, ponieważ potyczki, jakie celebrytka prowadziła z nowymi zawodami były wyjątkowo zabawne. Liczyłam na to, że zostanę dokładnie zapoznana zresztą profesji.
Bardzo zaskoczył mnie fakt, że z tej dość banalnej i prostej fabuły można wyciągnąć wiele wniosków i tematów do przemyśleń. Zaczynając od skomplikowanych sytuacji rodzinnych, na użyteczności pracy kończąc. W książce nie zabrakło również miłosnej historii, która stanowi nieodłączny element wielu współczesnych utworów. Aczkolwiek Jessica Brody nie umieściła związków głównej bohaterki w centrum zainteresowania. Można uznać, że stanowią one jedynie wątek poboczny, ale też i idealne dopełnienie akcji.
Na pochwałę zasługuje również wygląd książki. Pierwszy raz spotkałam się z oprawą, która stylizowana byłaby na okładkę gazety. W tym przypadku szata graficzna idealnie komponuje się z treścią utworu. Od razu przywodzi na myśl pierwsze strony magazynów, na których przez lata pojawiała się główna bohaterka.
Fabuła powieści pisarki stanowi idealną bazę pod komedię romantyczną. Szczerze przyznam, że będę mocno zdziwiona jeśli żaden reżyser nie pokusi się na zekranizowanie owej historii. Gdyby tylko dobrać odpowiednią obsadę aktorską, film bez wątpienia byłby wielkim kinowym hitem.