Alyssa i obłęd recenzja

Alysse i obłęd A. G. Howard czytałam strasznie długo. Czasami ją przerywałam i zaczynałam coś nowego, ale we wrześniu postanowiłam ją skończyć. I ona absolutnie nie była zła, bo historia zawarta w książce, która nawiązuje do Alicji w krainie czarów była świetna, jednak myślę że powieść jest chyba skierowana do młodszych czytelników. Nakreślając fabułę, Alyssa po przygodach w krainie czarów postanawia w końcu normalnie wieść swoje życie pośród ludzi. Jeb niczego nie pamięta. Jednak Czerwona królowa przedostała się do świata realnego i zamierza odebrać koronę Alyssie. Oczywiście Morpheus nadal jest nieznośny i rywalizuje z Jebem o serce młodej królowej. Tym razem do akcji wkracza również mama Al. Książka skończyła się w momencie, gdzie nic się nie wyjaśniło i to oczywiste, że przeczytam następną część. Podsumowując, książka mi się podobała, ale fajerwerków nie było. Wciąga bardziej tak dopiero od połowy. Raczej dla młodszych odbiorców, jednak na pewno przeczytam serię do końca 😁