Lubię ładne rzeczy. Okładka "Blasku" jest tak śliczna, że sięgnęłam po książkę nawet nie czytając porządnie opisu. Chociaż zdążyłam się dowiedzieć, że role w tej powieści, w przeciwieństwie do większości tego typu książek, są odwrócone. Dziewczyna - anioł i zwyczajny chłopak. Wystarczająco oryginalne? Nie mam zbyt wiele wymagań, chciałam coś lekkiego na czas "przed sesją". Tylko czy "Blask" był dobrym wyborem?
Na pierwszy rzut idzie próba dostosowania się głównej bohaterki do ludzkiej rzeczywistości. I ten wątek, o dziwo, bardzo mi się spodobał. Bethany to młodziutka anielica, ma więc w sobie najwięcej ludzkich emocji, jednak jest kompletnie nieprzygotowana do życia wśród nich. Nie wie co to facebook, ani czym są pasy bezpieczeństwa w samochodzie. Ba! Nawet nie wie jak smakują lody! Razem z bohaterką przechodzimy cały proces aklimatyzacji we współczesnym świecie. Patrzymy jak uczy się wszystkiego, jednak niekoniecznie przychodzi jej to łatwo. Prawdę mówiąc: zalicza wpadkę za wpadką. O ile jej rodzeństwo radzi sobie całkiem nieźle, to Bethany z całą pewnością ma z tym sporo trudności. Najgorszym co jej się przytrafiło jest to, że zakochała się w człowieku.
W ten właśnie sposób przechodzimy to wątku miłosnego, który, niestety, jest tym co zniechęciło mnie do książki. Krótko mówiąc: jest nudny i do bólu schematyczny! Główna bohaterka zdecydowanie zbyt dużo czasu spędza na wzdychaniu do obiektu swoich uczuć. Dużo za dużo. Swoją drogą książka pisana jest w narracji pierwszoosobowej, więc Xawiera poznajemy w zasadzie jako chodzący ideał. W oczach anielicy jest on osobą nie posiadająca właściwie żadnych wad, mimo tego, że jest przecież człowiekiem! Z przykrością muszę przyznać, że zdarzały się momenty, w którym chciałam przeskoczyć kilka kartek, gdyż byłam pewną, że nic ważnego się nie stanie. I miałam rację. Wiele kartek jest zwyczajnie zbędnych, szczególnie przy tak pokaźnej powieści. Czasami mniej, znaczy więcej.
Akcji z całą pewnością nie można nazwać wartką. Momentami jest całkiem znośna, a momentami wlecze się niemiłosiernie. Jest przewidywalna, a moment kulminacyjny... no cóż, spodziewałam się czegoś więcej. Spodziewałam się jakiegoś rozwinięcia, a szczerze mówiąc nawet go nie zauważyłam...
Warto jednak dodać, że autorka powieści jest bardzo młodziutka (i do tego prześliczna!). Aktualnie ma 20 lat, jednak w chwili wydania powieści świętowała pełnoletność. Być może należałoby wziąć to pod uwagę przy końcowej ocenie powieści, jednak postanowiłam tego nie robić. Uważam, że Adornetto zasługuje na to, żeby oceniać ją na równi ze wszystkimi, a nie przez pryzmat młodego wieku. Ja, będąc w jej położeniu, z pewnością bym sobie tego życzyła. Mimo niewysokiej oceny "Blasku" wróżę jest świetlaną przyszłość i będę trzymać kciuki za ogromną karierą. Po kolejny tom sięgnę. Choćby po to, aby przekonać się czy jest jakiś progres...
"Blask" może być przyjemnym czytadłem, jednak raczej dla niezbyt wymagających czytelników i zagorzałych fanów paranormali. Nie polecam, ale też nie odradzam :)
Ocena: 5/10