Bursztyn zwany też jako amber czy jantar to żywica kopalna pradawnych roślin iglastych. Powstaje wskutek ewolucji pokrywy roślinnej Ziemi. Dzisiaj znamy ich ponad 60 gatunków, a największe złoża szacowane na 90% światowych zasobów występują w obwodzie kaliningradzkim (sam Kaliningrad jest znany jako miasto bursztynu). Współcześnie kojarzą się głownie z biżuterią, głównie bursztyn bałtycki, w którym mieni się słońce i ukryte są małe owady czy skamieliny. Marzeniem każdego wczasowicza jest odnalezienie choćby mikroskopijnego odłamka bursztynu, zapaleńcy potrafią o świcie przeszukiwać nadmorskie plaże.
W dawnej medycynie ludowej bursztynowe kadzidełka palono, by ich dym zabijał zarazki. Gdy bolało gardło lub niedomagała tarczyca zalecano noszenie na szyi bursztynowych korali. Gdy do oka wpadło ciało obce, stosowano ogrzane bursztynowe grudki, by je łatwo i bezboleśnie wydobyć. A bursztyn w postaci proszku zastępował tabakę, oczyszczał zatoki i leczył katar. Dzisiaj stosowany jako nalewka wspomaga działanie tarczycy, leczy gardło i chrypkę oraz bóle reumatyczne.
Dr Iwan Nieumywakin w swoim poradniku „Bursztyn na straży zdrowia” przemyca wiedzę o prozdrowotnych właściwościach tych skamielin. Sam przyznaje, że wcześniej opierał się na powszechnym przekonaniu że noszenie wisiorków i bransolet dobrze zadziała na tarczycę i gardło. Dopiero z biegiem lat zgłębił wiedzę na temat jego pozostałych właściwości. Wiedza ta była wynikiem doświadczania i stosowania medycyny naturalnej. Mówi on, że wartość bursztynu wzięła się stąd, że przez miliony lat wchłaniał i kondensował energię słoneczną. Do tego był ściśle związany ze środowiskiem morskim , a przecież morska woda ma zbliżony skład do osocza ludzkiego. W trakcie choroby, kiedy nasz organizm mocno się osłabia, bursztyn działa jak akumulator, przywraca strukturę i makroelementy.
Nieumywakin to doktor nauk medycznych, profesor, członek Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych i autor licznych bestsellerów. W „Bursztyn na straży zdrowia” potwierdza lecznicze właściwości jantaru. Według niego bursztyn zawiera prawie wszystkie składniki, których potrzebuje organizm człowieka, by móc zachować dobre zdrowie. Skład chemiczny tworzą amorficzne wysoko molekularne cząstki organiczne: kwas bursztynowy, jod, magnez, wapń, fosfor, cynk, kobalt, bar i aluminium.
Nie przypuszczałam, że o niepozornym kamyczku jakim jest amber, można zebrać tak dużo wiedzy. Pierwsze wzmianki to X wiek przed naszą erą i od tego czasu powstało wiele mitów i legend. Historie z nim związane przewijają się praktycznie przez wszystkie epoki, aż do czasów współczesnych. Poradnik ten to nie tylko bardziej lub mniej przydatne i udane porady, ale przede wszystkim kawał historii.
Nieumywakin dowodzi, że bursztyn odpowiada za wymianę energetyczną w organizmie. Wytwarzane są z niego mydła czy pasty do zębów. Stanowi składnik czerwonych barwników i zamienników skóry oraz jest stosowany w fotografii kolorowej. Opryski z niego stymulują wzrost roślin, poza tym zyskują większą odporność. Kwas bursztynowy to najlepszy i najszybciej działający przeciwutleniacz i neutralizator skutków zakrapianych biesiad. Mało? Zaciekawieni? Po więcej zapraszam do poradnika Nieumywakina. To jedna z lepszych książek wydawnictwa Vital z jaką miałam okazję się zapoznać. Przystępnie, świeżo, nie nudno. Zawsze na czasie. Bez czarowania i lukru. Smaku dodają proste przepisy na leczniczo-profilaktyczne zastosowanie pudru bursztynowego oraz inspiracje do maści, nalewek czy kąpieli. Jedyne co brakuje to pięknych fotografii bursztynów, bo przecież poza jego utylitarną funkcją to ciągle ładny kamień. Bursztynowe na zdrowie!