"Co lepsze? Przejść do legendy, paradoksalnie istnieć w zbiorowej świadomości, ale nie być naprawdę, czy przeżyć szare życie, ale doświadczyć go w całej pełni?".
Odkąd tylko pojawiła się zapowiedź najnowszej powieści Ałbeny Grabowskiej wiedziałam, że czeka na mnie historia, o której z pewnością długo nie zapomnę. Lektura, której nie odłożę, dopóki nie przeczytam jej ostatniej strony. I tak się oczywiście stało – autorka po raz kolejny udowodniła swój talent prozatorski, stosując suspens. To odtąd moja prywatna mistrzyni suspensu w polskiej literaturze.
Ałbena Grabowska to z wykształcenia lekarz neurolog epileptolog, pracująca w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym. Autorka z bułgarskimi korzeniami, której imię Ałbena oznacza Kwitnącą Jabłoń. W swoim dorobku literackim może poszczycić się pięcioma książkami dla dzieci, książką non-fiction, oraz trzema powieściami dla dorosłych. Prywatnie matka trójki dzieci, uwielbiająca teatr i film.
Weronika Przybyszewska wychowywała się w domu, w którym rodzice wmawiali córce, że najważniejszym aspektem życia jest to, aby się nie wyróżniać. Pomimo takiego nastawienia najbliższych jej osób, Weronika postawiła na swoim – zdobyła wymarzoną pracę przedszkolanki i wyszła za mąż za miłość swojego życia – Sławka. Szczęśliwe lata małżeństwa naznaczone były pewną dozą smutku z powodu bezdzietności pary. Gdy ukochany mąż Weroniki ginie w wypadku samochodowym, bohaterka traci kawałek siebie. I musi sobie z tym jakoś poradzić - na swój własny sposób.
"Lot nisko nad ziemią" to książka niełatwa, będąca połączeniem powieści psychologicznej i obyczajowej, w której wyodrębnić można podział na dwie części: na życie przed śmiercią męża Weroniki i życie po odejściu ukochanego męża. I tak jak część pierwsza jest dość zwyczajna, tak druga wręcz przeciwnie, zaskakuje niedomówieniem, dziwnością i niejednoznacznością. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że pierwsza część to swoiste wprowadzenie do tego, co będzie się działo dalej w życiu głównej bohaterki, a dziać się będzie naprawdę wiele. Ałbena Grabowska potwierdziła tym samym umiejętność, którą można było dostrzec już w jej poprzedniej powieści pt. "Coraz mniej olśnień" - umiejętność stopniowania napięcia, wyrażającą się we wzbudzaniu u czytelnika wielu pytań, na które odpowiedź znajdzie dopiero pod koniec czytanej historii, bądź nawet wcale. To, co mogę powiedzieć o fabule "Lotu nisko nad ziemią" to z pewnością nieszablonowa i na pewno nieschematyczna jej konstrukcja, wręcz trudno przewidzieć kolejne kroki autorki, a zakończenie to jeden, wielki suspens.
Najnowsza powieść Ałbeny Grabowskiej to również przejmujące studium psychologiczne osoby, która straciła w swoim życiu najważniejszą wartość – miłość. Strata ta jest dla niej tak wielka, że bohaterka radzi sobie z nią w niezwykle niekonwencjonalny sposób, wprowadzając tym samym czytelnika w niezłe osłupienie. Kto by się bowiem spodziewał, że osoby, którym wynajmuje swoje mieszkanie okażą się... no właśnie tego Wam nie zdradzę. Z każdym, nowym lokatorem, który pojawiał się w życiu Weroniki zastanawiałam się, po co autorka wprowadza tak dużo zróżnicowanych postaci, wręcz całą ich plejadę. Zakończenie jakie zaserwowała mi Ałbena Grabowska okazało się zaskakujące i bardzo logiczne, tym bardziej gratuluję autorce za takie wprowadzenie mojej osoby w błąd. To duża sztuka, z rozpoczynającej się dość banalnie historii, stworzyć tak niesamowitą finalnie opowieść.
Muszę również podkreślić, że warto zwrócić uwagę na przepiękne, klimatyczne wydanie "Lotu nisko nad ziemią". Zagadkowa i tajemnicza kobieta z rozwianymi włosami na niebieskim tle, idealnie prezentuje się na śliskiej okładce. Pachnące wydanie wspaniale prezentujące się na półce.
"Raz jeden w życiu każdy chyba to czuł" – tak śpiewał zespół Lady Pank w swoim znanym kawałku "Sztuka latania". Czy każdy z nas chociaż raz wzbił się wysoko ponad ziemię, by następnie spaść? I czy był to lot wysoki, czy może jednak zbyt niski? Odwieczne marzenie ludzkości, umieć latać. Moje marzenie na dziś, mieć już kolejną książkę Ałbeny Grabowskiej.