„Cóż za bogaty materiał... można by napisać kilka książek o Krystynie, tej z czasów trzepnickich, warszawskich, budapesztańskich, londyńskich... Za każdym razem była kimś innym.” s.165
„Najtrudniejsza do zniesienia była myśl, że zmuszono do czegoś tak niewyobrażalnie wstrętnego istotę pełną dobroci i naturalnego wdzięku. Krystyna nie była bowiem wampem, który świadomie niszczy mężczyzn; ona ich uwodziła, przywabiała w jakiś sobie tylko wiadomy sposób. Tak jakby wysnuwała wokół siebie tysiące niewidzialnych niteczek, a oni się łapali w tę erotyczną pajęczynę... Uśmiech, spojrzenie z ukosa, czuły gest. Trafnie to określił Adam, jej pierwszy kochanek, była wielką miłośnicą... ale nie chodzi tylko o miłość do mężczyzn, była miłośnicą życia w ogóle. Kochała niebezpieczeństwo, rywalizację, ryzyko, kochała też zwierzęta i wiele miejsc na ziemi … a szczególnie jedno – o nazwie Trzepnica...” s.158
Maria Nurowska – polska powieściopisarka i nowelistka, należy do autorów po książki których sięgam z wielką przyjemnością. Debiutowała w 1974 roku na łamach miesięcznika „Literatura”. Na swoim koncie ma wiele wspaniałych powieści, opowiadania i sztuki teatralne. Do najbardziej znanych jej utworów należy zaliczyć: Sprawa honoru, Postscriptum, Hiszpańskie oczy, Listy miłości, Panny i wdowy, Gry małżeńskie, Rosyjski kochanek, Miłośnica, cykl: Imię twoje..., Nakarmić wilki, Wybór Anny, Requiem dla wilka oraz najnowsza Drzwi do piekła.
Uwielbiam styl pisania pani Nurowskiej. Często w jej powieściach poruszane są wątki biograficzne. Do tego typu powieści należy „Miłośnica”. Poznamy w niej losy wspaniałej kobiety Krystyny Skarbek.
Krystyna Skarbek urodziła się 1 maja 1908 roku w Warszawie. Jej ojciec Jerzy było potomkiem szlacheckiego rodu Skarbków, matka Krystyna pochodziła z bogatej rodziny żydowskiej. Po śmierci ojca w 1930 roku zamieszkała wraz z rodziną w dworku w Trzepnicy pod Piotrkowem Trybunalskim. Pierwszy raz wyszła za mąż w 1933 roku. Jej małżeństwo z przemysłowcem Karolem Gettlichem przetrwało tylko pół roku. Drugim mężem Krystyny był Jerzy Giżycki – podróżnik, pisarz - autor powieści dla młodzieży. Wybuch drugiej wojny światowej zastał małżonków w Kenii. Przedostali się potem do Francji, a następnie sama już Skarbkówna do Anglii. Ta odważna kobieta była agentką brytyjskiego wywiadu SOE. Jako agentka została skierowana na Węgry, gdzie współpracowała z Andrzejem Kowerskim. Wielokrotnie pokonywali razem tzw. szlak tatrzański z Weęgier przez Słowację do Polski. Ponadto zajmowała się również organizowaniem ucieczek internowanych w węgierskich obozach Polaków do dalszej służby w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie. Uratowała wielu ludzi jednak własnej matki uratować się jej nie udało. Dostała się do Warszawy w 1940 roku, ale parę dni za późno. Matka jej została stracona w getcie warszawskim.
Dla służ brytyjskich pracowała pod pseudonimem Christine Granville.
Krystyna Skarbek nie była piękną kobietą, ale miała w sobie to coś, co przyciągało do niej mężczyzn.
„Co takiego miała w sobie ta kobieta, że każdy, kto chociaż przelotnie się z nią zetknął, nie mógł już o niej zapomnieć? […] - Jej odwaga była aż zatrważająca... zupełnie jakby sądziła, że jest nieśmiertelna, albo jakby chciała strzepnąć z siebie życie...” s. 81
Wiele osób podkreślało odwagę tej kobiety. Oto fragment wspomnień Sir Owena: „Krystyna odczuwała nostalgię za niebezpieczeństwem. Było jej niemal tak samo potrzebne jak powietrze, do oddychania, do życia...” s. 147
Miała wielu kochanków, lecz zawsze wybierała ich sama. Byli to zawsze mężczyźni obdarzeni nie tylko przymiotami ciała, ale i duszy. Uwielbiała się opalać, wykorzystywała każdą wolną chwilę by wystawić swoją twarz, dekolt, plecy a przynajmniej nogi do słońca. Była „jak jaszczurka wygrzewająca się na skale”.
Zdarzało się, że swoim ciałem płaciła za pewne usługi. Tak jak wtedy gdy próbowała wydostać matkę z getta.
Aby udowodnić, że jest dobrym agentem, zdobyła odznakę skoczka spadochronowego i przeszła szkolenie na radiooperatora, otrzymała stopień oficera RAF-u.
Krystyna Skarbek to kobieta, „która w pięknym ciele nosiła wielkiego ducha prawdziwych wojowników. Walczyła o wolność, walczyła z przemocą; przez swoje zamiłowanie do wolności i swoją postawę nie umiała się pomieścić w świecie powojennym.
Zmarła 15 czerwca 1952 roku w Londynie z rąk odrzuconego kochanka. Obłędnie w niej zakochany Dennis Muldowney pchnął ją nożem za odrzucenie oświadczyn.
„Miłośnica” to wspaniała powieść. Bardzo dziękuję autorce za przybliżenie historii tak wspaniałej kobiety. Osobiście wcześniej nie kojarzyłam tej postaci. Mało się o niej mówiło, albo do mnie mało takich informacji docierało. Myślę, że i tak nie poznaliśmy bohaterki do końca. Wiele osób, które miało z nią styczność nie żyje, a wiele nie chce mówić zbyt wiele. Jak to stwierdził pan L.: „Obiektywna prawda o tej kobiecie nie istnieje. Ona sama też chyba jej do końca nie znała. Nie lubiła faktów zwyczajnych, przemieniała rzeczywistość, udziwniała ją, bo w takiej rzeczywistości lepiej się czuła” s.17