Indy Savage, właścicielka niewielkiej księgarni, wiedzie szczęśliwe i pełne przygód życie. Do pełni szczęścia brakuje jej zdobycie serca ukochanego mężczyzny. Najcudowniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek poznała, Lee Nightingale’a, właściciela agencji detektywistycznej. Znają się od dziecka, ich rodziny się przyjaźnią i stanowią prawie rodzinę. Oboje udają, że są sobie obcy i niewrażliwi na gesty drugiej strony. Ale prawda jest zgoła odmienna. On zerka na nią, ona szuka jego wzroku …. Czyli niby sobie obojętni, a tak naprawdę każde z nich marzy o drugim. Ich losy nagle się przecinają, w sytuacji, gdy pracownik Indy gubi woreczek z diamentami i nagle znika. Dziewczyna rozpoczyna poszukiwania przyjaciela, w czym niespodziewanie pomaga jej Lee. Ten wspólny cel trochę ich zbliży do siebie, będą razem spędzać więcej czasu, być może w końcu coś między nimi zaiskrzy. Czy liczą na to? Czy w ogóle ich związek ma szansę na przetrwanie? Musieliby oboje tego chcieć, ale jaka jest prawda? Sami się przekonajcie, chwytając tę powieść w swoje dłonie.
Córka gliniarza, jak może sugerować sam tytuł, nie obędzie się bez brawurowych i szybkich akcji, brutalnych strzelanin, gwałtownych porwań i licznych zwrotów akcji. Napięcie nie schodzi ze stronic tej powieści. Nie daje chwili wytchnienia. Ale co jeszcze mamy w tej powieści? Oczywiście, rodzące się i wydobywające z ukrycia nieśmiałe uczucie, przeradzające się w burzliwy związek, z dodatkiem pikanterii. Ona zdobywa jego, on ją chroni i adoruje, czyli zmierzają w tym samym kierunku. A to już wiele. Akcja powieści to jak sensacyjny film akcji, z widowiskowymi efektami specjalnymi.
Ta powieść to wybuchowa kompilacja kina akcji, sensacji, nieśmiałego romansu i erotyku. Jednak muszę przyznać, że autorka zbytnio mnie nie zaskoczyła ani też nie zaintrygowała. Otrzymałam powieść jakich wiele, zakończenie było do przewidzenia po kilku przeczytanych stronach. Brakowało mi więc napięcia i oczekiwania, co będzie dalej, nie czułam podniecenia, wiedziałam, jak się powieść skończy. Dlatego też nic odkrywczego autorka nie przedstawiła. Córka gliniarza to lektura jakich wiele, owszem przeczytałam, ale na dłużej raczej ze mną nie zostanie. Nie spełniają moich oczekiwań powieści, w których fabuła jest jak otwarta księga, żadnych tajemnic czy intryg. Taka jest właśnie ta książka.
Czyta się ją szybko, prosta fabuła, język czytelny i prosty, dialogi tak oczywiste, że aż nudne. Myślę, że gdyby autorka bardziej skomplikowała fabułę, nadała większego kolorytu bohaterom i ubarwiła ich losy, byłoby zdecydowanie ciekawiej. Wielkim plusem tej historii jest poczucie humoru bohaterów, stonowana ironia i dystans do drugiej osoby. Dzięki temu w miarę spokojnie można przebrnąć do końca.
Nie będą wam odradzać, każdy ma inne gusta literackie. Można miło i przyjemnie spędzić z nią czas, zbytnio się nie głowiąc czy nie stresując, chociaż wątek kryminalny cały czas daje o sobie znać. Macie wolny weekend i wygodny fotel? Zatem książka do ręki, wygodne miejsce do siedzenia i duży kubek gorącej kawy i … do przodu ...