Jak „Corrupt” pozostawiło po sobie ślad w mojej głowie, tak „Hideaway” rozgniotło mój mózg całkowicie. Czytałam tę książkę dwa tygodnie temu, albo nawet i dalej, a do tej pory nie mogę otrząsnąć się po poznaniu historii Kaia. „Hideaway” to była taka bomba emocji, że każda książka, którą teraz czytam wydaje się taka…. zwykła :/ nie mówię, że zła, ale brakuje mi tych emocji, które towarzyszyły mi podczas czytania książki Penelope Douglas.
Druga część serii Devil’s Night to historia Kaia, która dla mnie w „Corrupt” był jednym z tych „dobrych” – dopóki go tu bardziej nie poznałam :P Trzy lata w więzieniu bardzo go zmieniły i już nie jest potulnym chłopcem…teraz zdecydowanie wie czego chce i będzie do tego dążył choćby po trupach…(Po takiej scenie w łaźni, zapewne większość mężczyzn by się zmieniło :P ). The Pope – opuszczony i tajemniczy hotel, znajdujący się naprzeciwko jego dojo, to miejsce które on chce – a czemu? Tego oczywiście Wam nie zdradzę, ale warunki na jakie będzie musiał przystać, aby go dostać, są dość „nienormalne” dla normalnego człowieka :P Ale nie dla Kaia… tym bardziej, ze na horyzoncie pojawia się Banks – dziewczyna, z którą łączy go wspólna przeszłość..
Wow Wow Wow! Ależ to było genialne. Rzadko kiedy zdarza mi się wejść w daną historię całą sobą – tak, aby nic naokoło mnie nic istniało, a to co czytam pochłaniało do tego stopnia, że na karku czuje się nawet oddech głównego bohatera. Jak mnie się podobają te ich niepoprawne zabawy! Tak między nami, nie wiem czy sama nie chciałabym zobaczyć takiej Nocy Diabła na własne oczy :p wyobraźnia autorki jest po prostu niemożliwa! To co stworzyła świadczy tylko o tym, że granice dla niej nie istnieją, a ja sama jestem zaskoczona, że mnie się to tak podobało! Penelope Douglas zdecydowanie zna się na rzeczy, a to jak piszę spokojnie mogłoby stanowić grę wstępną do upojnej nocy :D
„Hideaway” to książka, która dla mnie mogłaby mieć połowę więcej stron – i mówię to ja, osoba, która woli czytać książki standardowej objętości. Te 520 stron pochłonęłam na raz, chcąc więcej i więcej….Boże to było jak dobry narkotyk, po którym jestem teraz na okropnym głodzie! Ja się pytam, czemu premiera trójki została przesunięta! Przecież to kolejny sztylet w moje stęsknione serce! Powiem szczerze, że nie umiem napisać tej recenzji na spokojnie, bo co sobie przypomnę o tej historii, to aż mam ciarki na plecach. Może to ze mną jest coś nie tak i pomyślicie, ze jaram się jak głupia nastolatka – no cóż, tyle mogę, prawda? :P
Relacja między bohaterami jest niezwykle dynamiczna, napięta, podniecająca i cholernie elektryzująca! Ja już na początku chciałam wiedzieć co takiego między nimi zaszło, że ich drogi w przeszłości się rozeszły. Dlatego też na zmianę poznajemy wydarzenia obecne przeplatane rozdziałami z ich życia „nastoletniego” – świetny zabieg, choć z drugiej strony istna tortura dla ciekawskiego człowieka, który chce wiedzieć wszystko już, teraz, natychmiast! No i właśnie dlatego też, książkę miałam w ręce nawet podczas gotowania obiadu czy sprzątania:P
Ogromnie dziękuje dziewczynom za zorganizowanie maratonu z jeźdźcami, bo dzięki nim poznałam książki, z którymi chce się zestarzeć :D czekam na historię Damona! Obawiam się, że ona całkiem rozerwie mi serce… ale pomimo to, uzależniłam się od jeźdźców, więc będę z nimi pomimo wszystko :P