Najnowsza powieść Christiana Unge, otwiera czarną trylogię z charyzmatyczną Teklą Berg w roli głównej. I jest to powieść pełna zwrotów akcji oraz niebezpiecznych decyzji.
Tekla Berg jest lekarzem w sztokholmskim szpitalu. Jest zdecydowana, ma fotograficzną pamięć, a przede wszystkim dużą odwagę w podejmowaniu ryzykownych decyzji. Jest jednak pewna tego co robi i nie boi się bronić swojego zdania przed zwierzchnikami.
Gdy do szpitala trafia poparzony mężczyzna, którego nikt nie zna tożsamości, wiele wskazuje, że może to być jej młodszy brat. Tym bardziej, że Simon nie odpowiada na telefony. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, ponieważ ktoś ewidentnie chce by tajemniczy pacjent zniknął.
W powieści jest bardzo dużo wątków, które początkowo przytłaczają czytelnika. Na początku trudno mi było się zorientować, w sytuacji. Pierwszy dzień jaki spędzimy towarzysząc Tekli w jej codziennej pracy, obfituje w mnóstwo trudnych decyzji i stresujących wydarzeń. Niby nic zaskakującego, przecież ratowanie ludzkiego życia, to naprawdę ciężka walka z czasem, ale jeśli do tego dodamy jeszcze gangsterów, którzy bacznie obserwują każdy ruch lekarza, a później wkroczenie grupy antyterrorystów, to mamy prawdziwy roller coaster emocji.
Oprócz zaangażowania w pracę Tekli, poznajemy również bezwzględny świat gangsterskich porachunków i handel narkotykami na sztokholmskich ulicach oraz skorumpowanych członków policji. Wszystko się ze sobą łączy, tworząc brudny, ale realny obraz społeczeństwa uzależnionego od pieniędzy i wpływów.
Nie można tutaj narzekać na nudę. Dzieje się i to bardzo dużo.
Dobrze wykreowani bohaterowie wciągają nas w swój świat i mocno oddziałują na nasze uczucia.
Przyjdzie nam się zmierzyć z rozwiązaniem zagadki tajemniczego pacjenta, który jest podejrzany o zamach na wieżowiec Soder Torn. Nasza ciekawość kim jest poparzony człowiek wzrośnie, gdy Tekla zacznie mieć podejrzenia, że to może być jej młodszy brat, który nie utrzymuje z nią kontaktów. A sięgnie zenitu, gdy ktoś podejmie próbę zabicia niezidentyfikowanego mężczyzny.
Zajrzymy również w mroczne zakamarki Sztokholmu, by obserwować wojnę gangów i handel narkotykami. Poznamy bezwzględny świat przestępców, gdzie każdy błąd może okazać się tym ostatnim.
Nasza uwaga skupi się również na znajomości dwóch policjantów. Niby dobrych kolegów, ale uwikłanych w dziwne akcje, nie do końca zgodne z funkcją jaką wykonują.
Powieść jest mocno złożona. Bohaterowie dobrze wykreowani, choć ja nie polubiłam żadnego. Każdy z nich jest skupiony głównie na sobie, ale doskonale pasują do wyobrażeń jakie względem nich mamy. Historia nie jest przewidywalna, ale też jakoś nie do końca mnie wciągnęła. Może przez zbyt dużą ilość postaci i brak sympatii do któregokolwiek z nich. Prawda jest też taka, że wydarzenia z powieści nie zostają na długo w pamięci. Jednak jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli autor i jak pokieruje tą trylogią, bo mam wrażenie, że pierwszy tom ze spokojem mógłby uchodzić za odrębne dzieło. Mam wrażenie jakby już wszystko zostało wyjaśnione. A może się mylę? Przekonamy się wkrótce.
„Przejdź przez wodę, krocz przez ogień” to thriller, w którym wiele się dzieje. Nie zapada jednak w pamięć, a bohaterowie nie wzbudzają sympatii, choć są charyzmatyczni. Duża ilość wątków, na początku przytłacza czytelnika. Jednak w trakcie rozwoju historii, tworzy spójną całość i sieć zależności. Zaciętość Tekli w walce o brata jest zaskakująca wręcz niebezpieczna. Nie jest to zła powieść, ale też nie wyróżnia się niczym szczególnym.