Nowy ateizm recenzja

Czemu ateizm?

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Carmel-by-the-Sea ·8 minut
2023-05-26
2 komentarze
16 Polubień
Jak bardzo krótka może być wywiedź, by wywołać, mimo zwięzłości, globalne tsunami? Kandydatek jest kilka. ‘Boga nie ma’ to wystarczająco dobry przykład, by kilkoro ludzi deklarujących takie przekonanie stało się prowokacją intelektualną do habilitacji w Polsce (*). Atak na WTC okazał się aktywatorem dla grupy intelektualistów świata Zachodniego, by powrócić do marzenia Bertranda Russella i poprzez debatę na wielu poziomach, przepracować ludzkie przekonania wychodzące poza naturalizm. Chodziło o perspektywę normatywną, stosunki społeczne, epistemiczny namysł nad religijnymi przekonaniami i ich rezonansem wykraczającym poza prywatną wiarę. Tak zrodził się tzw. ‘nowy ateizm’, który uzbrojony w najnowszy stan nauki, czerpiąc z rewolucji kulturowo-społecznych XX wieku, zaproponował humanizm, naturalizm i scjentyzm jako światopoglądowe fundamenty dla racjonalnej alternatywy wobec religii. Kluczowe publikacje dostępne są po polsku (Dawkinsa, Dennetta, Hitchensa, Harrisa, Stengera, Pinkera, Hirsi Ali i Coyna). Kilka ważnych nie przetłumaczono (Shermera, Barkera, Graylinga). Z tej literatury stworzył doktor Tomasz Sieczkowski kompilację ‘uśrednionego ruchu neoateistycznego’ z kilkoma ciekawymi różnicami wewnątrz grupy, by zaoferować zwięzłą, choć ciekawą, rekapitulację. Książka „Nowy ateizm. Rekonstrukcja światopoglądu” jest próbą w miarę obiektywnego przedyskutowania myśli intelektualistów, którzy rzucili wyzwanie transcendencji. Wyszedł solidny tekst, poruszający się w ramach naukowego dyskursu skupionego na rzeczowych analizach. Dużym plusem jest fakt, że po lekturze nie wiem, czy autor to osoba wierząca, czy nie.

Obficie posiłkując się wprost fragmentami z publikacji neoateistów, filozof ostatecznie poszukiwał formalnego statusu światopoglądu ateistycznego – stopnia jego żywotności, jakości debaty budowanej w jego obronie, kierunków konfrontacji. Na wyższym poziomie, zależało mu jednak na refleksji nad ogólną kondycją społeczno-kulturowo-etyczno-religijną poddaną ocenie obserwacjami liderów sekularyzacji, nad ich rozumieniem potrzeb zmian i oczekiwanym prawidłowym statusem społeczeństw przyszłości. Zbudowana w efekcie struktura książki to model ‘od szczegółu do ogółu’, a raczej ‘od redukcji po holizm’. Ponieważ Sieczkowski rozpoczął od namysłu nad samym pojęciem ‘światopogląd’ i fundamentalnymi ustaleniami nauki ‘science’, by przechodzić sukcesywnie do zagadnień społeczno-poitycznych, tekst jest stale pod kontrolą założonej metody prezentacji tematyki. Takie wielowymiarowe potraktowanie zjawiska odrzucającego pretensje religii do dominacji, z jednej strony tworzy w czytelniku poczucie poszukiwania narracyjnego obiektywizmu u autora, z drugiej pokazuje całościowość spójnej propozycji światopoglądowej współczesnych humanistów. Z kilku zasad i statusu fizykalnej rzeczywistości, budują ofertę życia opartą na aksjologii podobnej do religijnej (wychodząc z pojęcia ‘dobrostan’), choć wprost pozbawionej ponadnaturalnego źródła norm etycznych. Filozof oddając głos neoateistom, by pokazać stopień ich wewnętrznego przekonania, daje do zrozumienia czytelnikowi wielopoziomowy stopniowalny status kontroli formułowanych u nich sądów. Uzmysławia chociażby, że wszyscy zredefiniowaliby swoje odrzucenie wiary w transcendencję, gdyby fakty temu przeczyły. Takiej samej uczciwość oczekują od pozostałych uczestników debaty o dopuszczalnych składnikach dowolnego światopoglądu.

Ponieważ Dawkins uznawany jest przez adwersarzy za najbardziej ‘radykalnego wojownika’ (sam, jak rozumiem sens ‘radykalizmu’, uważam, że Harris jest bardziej radykalny), to przytoczę cytat z rozmowy zoologa umieszczony w książce, który taką ocenę powinien zawieszać:

„(...) społeczeństwo oparte na darwinowskich zasadach byłoby dokładnie [tym] społeczeństwem, w którym nie chciałbym żyć. Byłoby to okropne społeczeństwo. Byłoby to swego rodzaju społeczeństwo George’a Busha i Margaret Thatcher, jeśli mogę się tak wyrazić. Potrzebujemy społeczeństwa, które odchodzi od darwinowskich zasad, ponieważ społeczeństwo oparte na darwinowskich zasadach byłoby bezduszną, wolnorynkową gospodarką, w której bogaci depczą biednych, byłoby ono przeciwieństwem liberalnego, socjalistycznego społeczeństwa (...)”

Takich niepokojących dla przeciwników ateizmu wypowiedzi w książce jest sporo. Według mnie demistyfikują one dość powszechny mechanizm budowania sobie przeciwnika na miarę własnych potrzeb, by w sposób łatwy wygrać taki ‘korespondencyjny pojedynek’. Z drugiej strony w „Nowym ateizmie” przywołane zostały przykłady ewolucji poglądów bohaterów, którzy z czasem niuansowali pewne szczególnie radykalne sądy (na przykład wkład kulturowy religii i potrzebę uwzględnienia jej w edukacji). Istotne dla dynamiki tekstu są również oczywiste i nieredukowalne różnice między neoateistami (głównie związane z polityką i społecznymi technikami promocji wyznawanego światopoglądu).

Jeśli sprawy społeczne, składniki aksjologii, model polityczny stanowią podstawę rozbieżności ‘wewnątrzateistycznej’, to ontoligiczno-metafizyczny spór ogólny wywołujący tsunami z początku mojej opinii, doczekał się mocno zakotwiczonych konstrukcji myślowych, które doktor ciekawie przepracował. Neoateiści po latach debat (z których wychodzili czasem ‘poobijani’), potrafią wyciągać wnioski, na których doprecyzowują fundamenty, przez co coraz trudniej interlokutorom o kontrargumenty. Dobrą próbkę daje Sieczkowski w, podsumowującej spór o wiarę-niewierą, analizie:

„Zasadniczo nowi ateiści ujmują wiarę w kategorii stanów przekonaniowych wyrażalnych w zdaniach oznajmujących. W tym sensie ich teoria wiary – o ile możemy tu mówić o teorii – ma charakter propozycjonalny. Strategię tę łatwo zrozumieć: o ile wszyscy neoateiści są w mniejszym lub większym stopniu naturalistami i scjentystami, o tyle uznają za prawdziwe wyłącznie zdania oznajmujące, i to takie, które pozytywnie przeszły empiryczną weryfikację w ramach określonego modelu. Jeśli zatem mają się – w swoim mniemaniu – sensownie wypowiadać na temat wiary, to mogą to uczynić tylko wtedy, gdy zdania w rodzaju ‘wierzę w Boską opatrzność’ czy ‘wierzę w życie pozagrobowe’ będą traktować jako ekwiwalenty zdań ‘wiem, że istnieje Boska opatrzność’ i ‘wiem, że istnieje życie pozagrobowe’. Jak zobaczymy niebawem, neoateiści dokładnie tak rozumieją przekonanie o istnieniu Boga. Tylko wtedy możliwa jest jego racjonalna, naukowa krytyka. Kategorie ‘zawierzenia’, ‘zaufania’ czy ‘skoku w wiarę’, do których często odwołują się osoby posiadające doświadczenia religijne i próbujący je zrozumieć filozofowie religii, z punktu widzenia neoateizmu są puste: są bezwartościowe, o ile nie da się przeprowadzić ich redukcji do pojęć odnoszących się do uznawania zdań weryfikowalnych empirycznie.”

Ostateczna dobra nota, to wynik kilku moich uwag krytycznych. Jest kilka kwestii, które, szczególnie na początku, mi doskwierały. Doktor jest filozofem specjalizującym się w epistemologii. Nie za bardzo potrafił jednak spójnie nakreślić nieredukowalne ustalenia nauk przyrodniczych. Z jednej strony sugeruje, w związku z jej rozwojem nowożytnym, że reaktywuje ona subiektywizm, z drugiej wielokrotnie cytuje świetne analizy Stengera, które temu zaprzeczają. W wielu zresztą miejscach analizy składników scjentyzmu, detale daje się uratować raczej w wyniku przywołania wprost wypowiedzie neoateistów, niż w konsekwencji zawiłości Sieczkowskiego. Z jednej strony Stenger akcentuje różne poziomy ludzkiej kulturowej aktywności, która wynika z fizykalno-biologicznej konstrukcji człowieka, z drugiej Harris ciekawie (i kontrowersyjnie nawet dla pozostałych ‘jeźdźców ateizmu’) buduje model unaukowienia etyki, wpisując subiektywizm potrzeb ludzkich i oczekiwań w jego naturę wyrastającą z ewolucji. Ponieważ formowały mnie zapewne nieco inne ksiażki niż autora, to nie do końca zgadzam się, że to dopiero Hume i d’Holbach zbudowali ateizm, jako składnik oświeceniowego racjonalizmu. Teoretyczna spekulacja pozostaje wciąż jedną z wielu alternatyw (wobec religii), jeśli opiera się wyłącznie na przekonaniach rozumu. Brakuje w tym zobiektywizowanego eksperymentu dokonanego na rzeczywistości. Stąd to niewymagający przyczyny wieczny ruch (zasada bezwładności Galileuszowych równi pochyłych), odkrycie komórek (szalone mikroskopy van Leeuwenhoeka) i stosunki ilościowe w reakcjach chemicznych Prousta ‘wybiły kilka pierwszych oręży z ręki transcendencji’. I dopiero w konsekwencji tego, deklarowane postawy oświeceniowych sekularystów uzyskiwały podstawę do poważnego traktowania. W filozoficznym namyśle, metoda naukowa może jest wyrafinowana, jak sugeruje autor, ale de facto jest tym, co działa – kumulatywnie, spójnie, w pętli potwierdzeń, predykcyjne. To jest siłą nauki, a nie jej zawiłość, skomplikowanie czy ‘metodologiczna samoświadomość’. Mam wrażenie, że Sieczkowski nie docenia ‘gołych’ faktów, które nauki przyrodnicze odsłaniają (chociażby przywołując falsyfikację Poppera, która wymaga na gruncie ‘nauk szczegółowych’ sporej listy doprecyzowujących uwag). Do tego nie za bardzo widzę sens rozważania zagrożenia, że nauka uwikła się w różne sprzeczne światopoglądy. Jej to nie grozi, choć już ludzie mniej lub bardziej zaangażowani w jej tworzenie mogą się różnie wikłać. Podobnie jest z obawami o determinizm w ujęcie różnych form naturalizmu. Zapewne na poziomie filozofii jest problem, ale nie jest aż tak źle ‘w realiach science’. W podsumowaniu książki, filozof wprost potwierdza przekonania, z których istotą się nie zgadzam. Może podam przydługi (jak dla kogo) cytat, który nie rezonuje z wieloma składowymi naukowego podejścia do opisu przyrody:

„Podane przez Naugle’a kryteria przy odrobinie dobrej woli można traktować jako obiektywne, metafilozoficzne narzędzia testowania opcji światopoglądowych. Ale gdy nam tej dobrej woli brakuje, łatwo zauważymy, że stosując je do oceny zewnętrznej wobec samych światopoglądów, bazujemy na specyficznym, zachodnim, naukowym ich rozumieniu, a samo to czyni z nich kryteria światopoglądowe. Racjonalna spójność i korespondencja z rzeczywistością nie są kryteriami ponadczasowo obiektywnymi, czystymi, zawierają bowiem całą masę normatywnych presupozycji, które same są elementami pewnych światopoglądów. Logiczna spójność przekonań i epistemologiczna korespondencja z rzeczywistością są trwałymi elementami zachodniego paradygmatu naukowo-filozoficznego. Powyższe kryteria w najlepszym razie pomagają odróżnić dojrzały światopogląd od wewnętrznie sprzecznego, przygodnego zestawu poglądów. Ale nie pozwalają obiektywnie oceniać światopoglądów.”

Mimo powyższych uwag, „Nowy ateizm” to udana próba całościowego przybliżenia polskiemu czytelnikowi światopoglądu, który od dwóch dekad przebija się w publicznej debacie wewnątrz demokracji Zachodnich. Ponieważ większość kluczowych publikacji neoateistów czytałem, to książkę traktuję jako przypomnienie, inne odczytanie znanych treści. Sieczkowski bardzo skrupulatnie przepracowuje najważniejsze składowe ateistycznego światopoglądu. Czasami ‘galopuje’ w dość hermetyczny język filozofii, ale z reguły wraca z wnioskami, które warto wysupłać i przemyśleć. Skoro dotyczą nie tylko sensu stricto wiary, ale i pożądanej konstrukcji człowieka - wobec faktów naukowych, potrzeby namysłu nad rolą społeczną jednostek, kierunku rozwoju demokracji, wobec sposobów walki z ekstremizmami, formujących się emancypacji, empatii i progresji w relacjach z innymi organizmami, wobec pytań o jakości edukacji kształtującej młodych – to ekstrakt z poglądów neoateistów urasta do roli wielkiego projektu, propozycji, której nie można pochopnie odrzucać, bo na pewno należy przepracować, by świadomie wiedzieć z czym się ewentualnie nie zgadzamy.

DOBRE z małym plusem 7.5/10

=======

* Opiniowana książka stanowi podstawę habilitacji przyznanej jej autorowi w 2019.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-05-25
× 16 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nowy ateizm
Nowy ateizm
Tomasz Sieczkowski
7.5/10

Być może pojęcie światopoglądu pozwala nam wyrazić to, co w nas zachowawcze. […] Światopoglądy to nasze punkty oparcia, autoidentyfikacje pozwalające zachować poczucie stałości, sposoby naszego uczes...

Komentarze
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
„Nowy teizm” to
Bardzo ciekawa recenzja. Czy to powyżej, to zwykły błąd, czy coś więcej?
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · 11 miesięcy temu
Dzięki za komentarz. Nie wnikając w freudyzmy - poprawiam od razu. ;)
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · 11 miesięcy temu
No właśnie. Nie wspomniałem w recenzji, że w książce jest ciekawa dyskusja, czemu 'ateizm' to nie najszczęśliwszy rzeczownik.
Z wielu powodów jest on czymś nieoddającym istoty problemu i lokalizacji równowagi między wiąra a niewiarą.
× 2
@MLB
@MLB · 11 miesięcy temu
O! To dodatkowy plus dla pana Sieczkowskiego, że i o tym wspomniał.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · 11 miesięcy temu
Nawet nieco zmierzył się autor z deprecjonowaniem innego rzeczownika - 'scjentyzm', który jak 'umorusane dziecko wysłano do kąpieli'. Bo przecież kojarzy się niektórym z bzdurami Hubbarda i scjentologią i jest taki wyprany z ludzkich emocji, zimny. A jednak w przywołanym cytacie z Dawkinsa, jakoby 'turbo-scjentysty' jest wartościowa myśl, która niczego nie ujmuje ludzkiemu wymiarowi.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · 11 miesięcy temu
Interesująco i wnikliwie omówiona książka.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · 11 miesięcy temu
Dzięki. Starałem się zachować emocjonalny dystans w opinii, zbliżając się do autora (mm nadzieję). Niech każdy sam wyciąga wnioski. Tak chyba lepiej.
× 1
Nowy ateizm
Nowy ateizm
Tomasz Sieczkowski
7.5/10
Być może pojęcie światopoglądu pozwala nam wyrazić to, co w nas zachowawcze. […] Światopoglądy to nasze punkty oparcia, autoidentyfikacje pozwalające zachować poczucie stałości, sposoby naszego uczes...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Łódzki filozof napisał książkę o nowym ateizmie, utożsamianym z postaciami Richarda Dawkinsa, Daniela Dennetta, Sama Harrisa i Christophera Hitchensa. Sieczkowski analizuje przede wszystkim światopog...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

Krótka historia prawie wszystkiego
Poniekąd wspaniała opowieść o nauce

Kultowa w kręgach popularnonaukowych książka, która doczekała się świetnych ocen mnóstwa czytelników, to ciekawe wyzwanie do zbudowania własnej oceny. Nie chodzi silenie...

Recenzja książki Krótka historia prawie wszystkiego
W strachu przed antymaterią. 1381 cytatów
Świat Lema

Nie do końca jestem przekonany do formuły zbudowanej w tekst stanowiący zbiór cytatów wydobytych z większych form literackich. Aforyści, którzy taką wersję komunikacji u...

Recenzja książki W strachu przed antymaterią. 1381 cytatów

Nowe recenzje

Kruchy lód
Misja
@gala26:

𝐴 𝑐𝑜 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒? 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘...

Recenzja książki Kruchy lód
Gdy leżę, konając
Niesamowita powieść, która łączy w sobie mrok, ...
@burgundowez...:

„Gdy leżę, konając” to niesamowita powieść, która łączy w sobie mrok, brutalność, liryczność i mistykę. William Faulkne...

Recenzja książki Gdy leżę, konając
Miłość, pierogi i inne nieszczęścia
Miłość, pierogi i inne nieszczęścia
@studenckoo:

ig studencko (#współpracabarterowa z @videograf.sa) Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Główna bohaterka - ...

Recenzja książki Miłość, pierogi i inne nieszczęścia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl