Jeżeli dzisiejsza recenzja będzie nieco chaotyczna, to musicie mi wybaczyć. Jestem tak podekscytowana książką „Detektyw i złodziejka”, że trudno mi dobrać odpowiednie słowa, które najlepiej opiszą wam tę powieść, a chciałabym przekazać wam wrażenia po lekturze, że tak powiem, na gorąco póki jeszcze siedzą we mnie te wszystkie emocje.
Zacznę od tego, że Melisa Bel zalicza się do niewielkiego grona autorek, po których książki sięgam całkowicie spokojna o to, że będą tym, czego oczekuje. Kto mnie już trochę zna ten wie, że jestem absolutnie zakochana w stylu Melisy. Według mnie, co powtarzam za każdym razem, jest on oryginalny i niepodrabialny.
Jeszcze rok temu w życiu nie powiedziałabym, że będę czytać romanse historyczne, ba, nigdy bym nie przypuszczała, że tak bardzo polubię ten gatunek, a to dzięki Melisie Bel właśnie. 😉
„Detektyw i złodziejka” to pierwszy tom nowej serii od Melisy Bel – „Co za para”.
Gdy dowiedziałam się, że bohaterką książki będzie Poppy, mała, słodka Poppy, którą doskonale pamiętałam z poprzedniej serii, serce, aż ścisnęło mi się z radości.
Już wtedy jej małe, zwinne paluszki potrafiły niepostrzeżenie opróżniać cudze kieszenie. Teraz Poppy jest już starsza, ale złodziejski talent w niej pozostał. Dziewczyna jest świadoma swoich umiejętności i pragnie spożytkować je dla dobra ludzkości. W tym celu odnajduje detektywa, któremu chce zaproponować współpracę.
Harry Graves, nazywany również „człowiekiem cieniem”, ma opinię najlepszego detektywa w mieście. Jest dojrzałym mężczyzną o silnej osobowości, który unika ludzi. Działa w pojedynkę i bardzo to sobie ceni.
Gdy na jego drodze pojawia się drobniutka dziewczyna o urodzie cherubinka sugerująca, że jest profesjonalną złodziejką, a w dodatku chciałaby z nim pracować, Harry bierze to za jakiś kiepski żart. Do momentu, gdy zwinne rączki Poppy Hart niepostrzeżenie wyciągają mu z kieszeni pewien bardzo ważny dla niego list…
Co za para!
Teraz nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do nazwy tej serii.
Poppy i Harry to doskonały przykład na to, że przeciwieństwa nie tylko się przyciągają, ale potrafią też idealnie się uzupełniać.
Bawiły mnie ich wzajemne słowne dogryzania, subtelne prowokacje i jawne filtrowanie. Biłam brawo Poppy za każdym razem, gdy udało jej się zaskoczyć, a nawet zawstydzić Pana Wiecznie Ponurego, bo musicie wiedzieć, że nasza młodziutka złodziejka jest doskonałą kokietką. Myślę, że wobec jej anielskiego wdzięku i iście piekielnego temperamentu nasz detektyw był bezbronny niczym dziecko.
„Detektyw i złodziejka” to książka, która zawiera cały wachlarz emocji. Oprócz tego, że bawi to potrafi również wzruszyć, rozpalić a nawet sprawi, że ze strachu wstrzymacie oddech.
Melisa Bel w znakomity sposób splata ze sobą wątek romantyczny z detektywistycznym. Umieszczenie akcji w XIX – wiecznej Anglii nadaje książce fantastycznego klimatu, a zagadka którą próbują rozwikłać nasi bohaterowie wywołuje w czytelniku ciekawość i napięcie. Jej rozwiązanie z pewnością was zaskoczy.
Kochani, jeżeli szukacie książki, przy której będziecie mogli się w pełni zrelaksować, interesuje was nieszablonowa fabuła i charakterystyczne postacie, których szybko nie zapomnicie, to „Detektyw i złodziejka” będzie idealnym wyborem.
Jak dla mnie ocena nie może być inna niż 10/10.
Polecam z całego serca.