Diaboliczna miłość recenzja

Przyszedł czas zwieńczenia serii P.K.Farion od Wydawnictwa Muzai Grzesznych książeki muszę powiedzieć, że będzie mi brakować tych bohaterów. Sara już tyle przeszła jednak w tej części autorka przeszła chyba samą siebie, zrzucając na tą postać kolejne traumatyczne doświadczenia. Jak wiele jeszcze jest w stanie znieść ta poraniona przez los i ludzi kobieta?

Jak mam napisać coś więcej żeby nie zdradzać fabuły? W tym przypadku mam problem bo tu dzieje się od początku dużo i intensywnie. "Zakochana" para staje na ślubnym kobiercu. Szykuje się miodowy miesiąc? Ale czy na pewno? Muszę wspomnieć tutaj o jednej rzeczy. Czy tylko mnie kamień spadł z serca po akcji z Adamem? Kiedy pojawił się Błażej poczułam ulgę bo instynktownie jak Sara czułam, że najgorsze już za nią, że dopiero teraz znalazła się we właściwym miejscu z właściwym człowiekiem. Czarne chmury na moment się rozstąpiły i Błażej z Sarą wydawałoby się mogą zacząć planować swoją przyszłość. Mają po swojej stronie Magdę i Przemka, przyjaciół wymarzonych, takich na dobre i złe. Jednak przeszłość o sobie przypomina i pada kolejny cios. Czy Sara po nim się podniesie? W końcu Błażej obiecał, przysiągł, że nie pozwoli jej upaść, że nikt jej już nie skrzywdzi.

Diaboliczna miłość to emocjonalna historia, Czyta się niezwykle szybko i przeżywa się wszystko ze zdwojoną siłą. Pojawiają się fakty które zaskoczyły nie tylko bohaterów ale też i mnie. Na jaw wyjdą skrzętnie skrywane tajemnice, padnie wiele gorzkich i raniących słów których z pamięci nie da się wymazać. Jedne więzy zostaną zerwane bezpowrotnie, inne zacieśnią się jeszcze bardziej. Będą z tego dzieci? Gwarantuję, że ten trzeci tom również wam przypadnie do gustu. Czy to już definitywnie koniec przygód Błażeja i Sary? Nie pogniewałabym się gdyby coś tu się jeszcze wydarzyło. Droga P.K.Farion zdradźco tam ci się śniło? Może powstanie coś o Antonio? zaintrygowała mnie historia tego młodego człowieka. A póki co serdecznie dziękuję za tą przygodę którą mogłam przeżyć dzięki Sarze i Błażejowi.