Po lekturze "Pierwszego wesela" Karoliny Wilczyńskiej z zainteresowaniem sięgnęłam po kontynuację losów Antoniny Steckiej w powieści "Koronkowa suknia". Byłam ciekawa co też wydarzy się u bohaterów i jak Tosia poradzi sobie z pomysłem na stworzenie agencji weddingowej "Na nową drogę życia", która jest dla niej sporym wyzwaniem. Tym bardziej, że konto uszczuplone na poczet nieudanego ślubu z Oskarem nie może zapewnić wystarczającej ilość gotówki, co znacznie utrudnia uruchomienie nowego przedsięwzięcia.
Nie zapominajmy jednak, że Tosia ma wciąż wokół siebie oddanych przyjaciół oraz ojca, ciocię i siostrę, którzy czuwają nad jej życiowymi decyzjami. Wrodzona łatwowierność, otwarcie na ludzi i brak czujności znów mogą okazać się zgubne dla Antoniny, jednak nowo poznani przyjaciele to osoby bardzo pomocne i godne zaufania. Czy to Sergiej wykonujący remont lokalu, czy Kama dbająca o marketingową stronę przedsięwzięcia, czy klientki, dzięki którym Tosia może wreszcie spełniać swoje marzenia... Oni wszyscy sprawiają, że bohaterka nie poddaje się i dzielnie walczy z piętrzącymi się przeciwnościami.
Czy Antonina Stecka zdoła rozkręcić agencję zajmującą się kompleksową organizacją ślubów i wesel dowiecie się z książki. Zdradzę, że łatwo nie będzie, chociaż przecież trudności mogą jeszcze bardziej dopingować do działania...
"Koronkowa suknia" to powieść, której lektura dostarcza miłych wrażeń i nie pozwoli na nudę, czy znużenie. Przyznaję, że nadal nie przekonała mnie postać Tosi, nie mogłam przymknąć oka na jej brak operatywności i inicjatywy. Bohaterka niby chce działać, ale nie do końca wie, jak się do tego zabrać. Gdyby nie dobre duszyczki w jej otoczeniu kobieta odpadłaby zapewne już na samym początku. Nie mogę uwierzyć, że ktoś tak mało przedsiębiorczy mógł piastować wcześniej wysoką funkcję w korporacji. Cechy charakteru Tosi zdają się zaprzeczać temu, co osiągnęła na płaszczyźnie zawodowej do tej pory. Jestem natomiast pod wrażeniem postaci Sergieja i Kamy oraz w jakimś stopniu także Wandy Domaradzkiej, bogatej klientki, która chce zorganizować w agencji weddingowej ślub swojej córki Izabelli. I to właśnie ten wątek wysuwa się na plan pierwszy powieści "Koronkowa suknia", a mnie zaciekawił zdecydowanie bardziej, niż trochę nieudolne poczynania głównej bohaterki.
Karolina Wilczyńska zawsze pozytywnie mnie zaskakuje albo pomysłem na fabułę, albo nietuzinkowymi bohaterami, albo jakimś ciekawym zwrotem akcji. Dlatego po jej powieści mogę sięgać z przekonaniem, że na pewno się nie zawiodę. Tak było i tym razem... Może nie do końca polubiłam Antoninę, a wydarzenia obfitowały w zbyt dużo sprzyjających zbiegów okoliczności, a mimo to "Koronkowa suknia" dostarczyła mi całej gamy emocji, zainteresowała pomysłem i fabułą oraz sprawiła, że mimo wszystko kibicowałam Tosi w rozkręcaniu nowej firmy oraz stawianiu pierwszych kroków w branży weselnej. Nie wiem, czy chciałabym aby agencja "Na nową drogę życia" organizowała moją własną uroczystość, ale na pewno od bohaterów można się w tym temacie sporo nauczyć.
Jeśli zatem ciekawią Was dalsze losy bohaterów "Pierwszego wesela" i macie ochotę sprawdzić jak Antonina Stecka walczy z przeciwnościami i spełnia swoje marzenia to musicie koniecznie przeczytać "Koronkową suknię". Dlaczego właśnie taki tytuł?... O tym dowiecie się z książki. Zachęcam do lektury.