Hanka Bielicka, aktorka, tuż przed siedemdziesiątymi piątymi urodzinami "spowiadała się" ze swego życia Barbarze Kazimierczyk, dziennikarce. Z tego oto spotkania dwóch pań powstał najpierw wywiad - rzeka, potem książkowa wersja tegoż wywiadu. Był rok 1989. Szesnaście lat przed śmiercią.
Z pewnością jest to podsumowanie życia jedynej takiej artystki, przede wszystkim estradowej damy znanej z wielości kapeluszy. Hanka Bielicka opowiada o rodzinie, o trudnych chwilach porodu ( zgodnie z tytułem - na wozie). Bardzo barwne dzieciństwo, dzięki wyobrazni. Pierwsze próby teatralne, te z dzieciństwa; dopiero potem na "prawdziwej", dorosłej scenie.
Pani Bielicka, nie wiem czy niestety, czy raczej stety, była gadulska, i to nie tylko na estradzie. Tak czy siak, gdy omawiała dany temat, z wyżej wymienionych, bardzo często robiła aluzje, dygresje. Być może nie aż takie jak Stephen King w swoich powieściach, lecz zapewne redakcja tekstu była nieodzowna. Barbara Kazimierczyk najprawdopodobniej miała niemało pracy.
Opowieść Hanki Bielickiej toczy się dalej, od wydarzenia do wydarzenia. Ale nagle wszystko załamuje się. Aktorka skupia się na grze aktorskiej, omawia zajęcia dydaktyczne. Jej nauczycielem i mistrzem był Aleksander Zelwerowicz. On to "podarował" Hance Bielickiej kilka rad dotyczących sztuczek aktorskich. Hanka Bielicka poprzez wywiad - nam. Są również anegdoty o koleżeństwie aktorskim.
I to załamanie wspomnień poprzez wtrącanie uwag dydaktycznych, niech już to wyrażenie pozostanie, jest ostatnim aktem w "Urodzona na wozie". Inaczej mówiąc, i prościej: Hanka Bielicka porzuca w pewnym momencie wspomnienia na rzecz dydaktyki. Porzuca na zawsze. Do końca opowieści nie czytamy już komemoracji. Jesteśmy zanurzeni w dygresjach aktorskich.
Dlaczego taki układ ma Urodzona na wozie", nie wiem. Pod koniec co prawda Hanka Bielicka opowiada o wyjazdach za granicę w latach siedemdziesiątych, lecz owe echa, owe reminiscencje są wynikiem raczej skojarzeń niż kontrolowaniem liniowego przebiegu zdarzeń. Hanka Bielicka jest - jeszcze raz o tym się przekonałem, gadułą nad gaduły. Ale również wyczuwam, że Barbara Kazimierczak nie naciskała Aktorkę. Nie zadawała pytań, które by skierowały rozmowę na "odpowiedniejsze" tory.
Wywiad - rzeka z Hanką Bielicką powinni przeczytać entuzjaści Aktorki, ale również przyszli/obecni studenci szkół teatralnych bądź filmowych. Całość zredagowana ze smakiem, język Hanki Bielickiej jest książkowo - słownikowy, wierny zasadom gramatyki. Nie może być inaczej. Toż Aktorka, oczytana Aktorka. Daleka od postaci które kreowała na scenie ...