Co czujecie, gdy kończycie serię? Pustkę? Smutek? Ulgę? Szczęście? Jak myślicie, czy łatwo jest dopiąć serię na ostatni guzik, tak aby nic nie brakło i by czytelnik mógł poczuć się w pełni usatysfakcjonowany zakończeniem?
,,Falcon. Na drodze do prawdy" K. Wycisk jest ostatnim tomem Trylogii Falcon. Po zakończeniu ostatniego tomu byłam bardzo ciekawa, jak to się zakończy czy będzie happy ending czy raczej sad ending? I myślę, że było to i to.
Kolejna część znowu była bardzo emocjonalna. Nadchodzi finał. Wszystkie wątki się domykają i w końcu wszystko staje się logiczne, i spójne. Dowiadujemy się też nowych informacji o Obdarzonych nadnaturalną mocą. Czułam radość, szczęście, smutek, ból, desperację, bezsilność, bo nie mogłam wpłynąć na losy bohaterów, których polubiłam i tak dobrze poznałam przez 3 tomy trylogii. Na koniec nawet uroniłam kilka łez. Wpływają kolejne fakty z życia postaci oraz Organizacji Falcon. Wszystkie karty zostały postawione na stół, trzeba było tylko czekać na finał tego starcia! Czy zawiódł mnie? Nie, ani trochę. Został ciekawie opisany, niestety albo stety autorka nie oszczędzała bohaterów, więc było trochę smutków. Opisy walk nawet mnie zaciekawiły, więc czytałam z zapartym tchem. Pojawiła się również brutalność, którą akurat w Falconie polubiłam. A zwykle nie przepadam za wieloma scenami brutalnymi, jak wspominałam już ostatnio.
Co jeszcze mogę dodać? Miłość i nienawiść nigdy nie były sobie tak bliskie. Zdecydowanie autorka pokazała jak nienawiść może nas zaślepić i do czego może nas to doprowadzić. Ale pokazała też również moc miłości. Nikt z nas nie jest idealny, ale każdy zasługuje na szczęście. A wątek romantyczny Alex i Trzy został naprawdę fajnie przedstawiony, co najważniejsze nie był na pierwszym planem. Nie było go, ani za dużo ani za mało.
Z wad zauważyłam trochę błędów ortograficznych czy powtórzeń wyrazów np. niezmiernie czy bacznie. Ale jakoś strasznie nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Mniej zauważyłam też jakichś niedociągnięć. Z całej serii ten tom był najdłuższy i najbardziej dopracowany. Pojawiły się perspektywy wielu bohaterów i to był zabieg na plus. Miło było wiedzieć, co siedzi w ich głowach.
Podsumowując, cała Trylogia Falcon była dla mnie miłą odskocznią od rzeczywistości. Świetnie spędziłam z nią czas. Zakończenie pozostawia nas z jednym pytaniem, czy będzie ciąg dalszy? Dla mnie mógłby być, ale może z innymi bohaterami, bo Ci wycierpieli już za dużo. A ja już nie mogę się doczekać innych książek autorki, bo skoro to była udana, debiutancka trylogia, to jestem ciekawa dalszej jej twórczości. Ze swojej strony mogę polecić!