Chciałoby się, żeby takie książki nie musiały powstawać. Zbyt dużo mamy innych problemów, by marnować czas na przepracowywanie napięcia w sferze, która z definicji nie ma prawa w sposób pełny łączyć wszystkich wokół egzystencjalnego wspólnego celu. Ponieważ jednak jesteśmy w Polsce to, dla oddania sprawiedliwości, trzeba ująć problem hierarchicznego kościoła katolickiego w opowieść o wstydliwych i haniebnych faktach. Nie wolno milczeć, gdy dzieje się źle i cierpią niewinni. Artur Nowak i Stanisław Obirek po raz kolejny połączyli siły by tym razem, w reporterskim po części tekście, przeanalizować znane i dyskutowane publicznie ciemne strony eklezjalnej struktury. "Gomora. Pieniądze, władza i strach w polskim kościele" oskarża, demaskuje, napomina, ale przede wszystkim szuka dojrzałej alternatywy wobec mitu oblężonej twierdzy polsko-katolickiej, roszczeniowego i zaściankowego Kościoła z butą kotłującą się w głowach przykrytych piuską. Co istotne, ten lokalny episkopat wspierają wierni, z których (str. 6):
"(...) pokaźna część została przy Kościele, zadowalając się rolą religijnych konsumentów, którym kler bez mrugnięcia okiem odpuszcza grzechy, mamiąc obietnicami życia wiecznego, byleby trwali przy sakramentach. Przypomina to bardziej transakcje niż życie duchowe."
Tekst podzielony jest na dwie części. W pierwszej autorzy zrelacjonowali najbardziej niechlubne i kompromitujące polskich biskupów ustalenia prokuratur, komisji, dziennikarzy. Są nazwiska i mnóstwo nieetyczności z przestępstwami w tle. Każdy z rozdziałów zbudowany jest wokół jednego z grzechów głównych, raczej na zasadzie inspiracji, formy porządkującej kolejność omawianych spraw. Druga część jest próbą opisania bardziej syntetycznie przekonań Nowaka i Obirka (chyba bardziej tego drugiego) o składowych potrzebnej zmiany w polskim religijnym świecie. Łączą one remedia na patologie typowo polskie z potrzebą reform kościoła powszechnego. W żołnierskich słowach, domagają się autorzy: przyjmowania do wiadomości sensu przesłania papieża Franciszka, realnego dopuszczenia kobiet do współudziału w kreowaniu wizji kościoła, ponownego i niedoktrynerskiego odczytania przesłania Jezusa, zreformowania studiów teologicznych i zaimplementowania ustaleń ostatniego rzymskiego soboru (które według autorów, nie nastąpiło w warstwie realnej, bo na poziomie codzienności życia duchowego Kościoła nad Wisłą z reguły przebywa w niebycie, z czym się w pełni zgadzam).
Biskupi w "Gomorze" są bezkarni, cyniczni, samo-uzasadnieni, wyjęci spod normalnej prawnej jurysdykcji, zawistni, niemoralni, pazerni. Nie wszyscy i nie zawsze. Jednak każdy przykład (dobrze udokumentowany) dobudowuje się do spójnego obrazu całości. W efekcie tego, formacja hierarchii katolickiej w Polsce stała się środowiskiem nierokującym na przyszłość. Stworzony system nominacji i wzajemnego krycia, zamknął purpuratów w hipokryzji, czego wyrazem jest chociażby samozadowolenie ze stygmatyzowania 'maluczkich' w imię źle pojętej jedności wobec domniemanego zepsucia Zachodu i wielowiekowej tradycji uległości świeckich wobec depozytariuszy wiary. Nowak i Obirek z dużym niesmakiem rozkładają na czynniki liczne 'wybryki obyczajowe' księży, przy czym homoseksualizm stanowi raczej składnik hipokryzji zderzającej kazanie z ambony dla wiernych z własnym świadectwem częstego zawieszania zadeklarowanego celibatu. Ten akurat wątek tworzy w książce czynnik sprawczy dla układów wewnątrzkościelnych i element walki o stanowiska. Zdecydowanie ważniejsze dla autorów były liczne świadectwa krycia pedofilii we własnych szeregach i szokująco czytelny dysonans między prawdami wiary, miłością bliźniego, współczuciem a rzeczywistością polskich duchownych.
Zbudowany w książce zbiorowy obraz księży, którzy od czasów Stefana Wyszyńskiego zmierzają gremialnie w odrealnienie strukturalne, stworzył w Polsce skansen (str. 156-157):
"Wystarczy porównać typy mentalności polskich księży z kolegami z Europy Zachodniej czy USA, by zdać sobie sprawę z głębokiej zapaści religijnej, w jakiej znalazł się polski kler. Co gorsza, właśnie w tej swojej 'odmienności' większość polskich księży upatruje źródło dumy. Jest przekonanie, że ich groteskowa bezrefleksyjna i bliska religijnego fundamentalizmu wiara jest istotą katolicyzmu."
Autorzy nieco dotknęli historycznych źródeł tego specyficznego umocowania kleru w świadomości zbiorowej, wskazując na oczywiste zlanie się katolicyzmu i tożsamości narodowej w jedną narrację zapiekłości wobec inności, taką opowieść zawoalowaną w moralnym uniesieniu wynikającym jakoby z Biblii. Taka anty-dialogiczna, nieliberalna i niespójna, z otwartością teologiczną Franciszka, eskalacja może nie mieć końca, jeśli nie przyjdzie 'pomoc' z zewnątrz. Nowak i Obirek twierdzą, że bez wspomnianych na początku mojej opinii kilku kluczowych zmian, dominicantes i communicantes będą pikować w dół.
Spośród całego szeregu nazwisk - Dzięga, Dziwisz, Głódź, Gocłowski, Gulbinowicz, Jędraszewski, Kowalczyk, Paetz, które unoszą się nad Dymerem, Jankowskim czy Rydzykiem, to sprawa Macieja Zięby i Pawła M. po raz kolejny wprawiła mnie w czysty smutek. Opisany proceder sekciarstwa i 'seksualnych modlitw' (str. 205-213) krytych latami przez prowincjała, mocno wspiera przekonania tych, którzy w wierze widzą jeden ze społecznych czynników moralnej ślepoty wzbudzanej w imię wyznawanych pryncypialnie zasad. Wymiar ludzki w takim mechanizmie umyka wobec wiecznej nagrody. Tylko skąd przekonanie, że Bóg racje waży 'po naszemu'?
Ostatnie strony "Gomory", to nieco księżycowa wizja duchowości bez-klerykalnej, a-strukturalnej, gdzie wyznanie traci na znaczeniu. Przywołana koncepcja pentekostalna, sprowadzająca wiarę do wymiaru osobistego, z dowolną samorealizacją, włączająca amerykańskich 'nones', agnostyków i ateistów, wydaje się autorom optymalną drogą na przyszłość. Dla zadeklarowanych w konkretnej doktrynie to herezja, która będzie odpowiedzialna za 'inwazję islamu'. Tylko czy jedność myśli i mowy to dobra odpowiedź na migracje i wielokulturowość? Tego już Nowak i Obirek nie rozwijają.
"Gomora" to lektura, którą się czyta szybko. Niewiele tu filozofowania, niuansów i subtelności. Czytelnik dostaje fakty, które musi zinterpretować, wpisać we własne rozumienie relacji wiara-religia-duchowość-jednostka-wspólnota-demokracja.
BARDZO DOBRE - 8/10