Żeby lubić młodzieżówki trzeba mieć odpowiedni wiek albo wrażliwość. Równocześnie zaleca się też, aby ilość przeczytanych pozycji młodzieżowych nie była zastraszająca. Dlaczego? Im więcej w tej kategorii nowych tytułów, tym więcej powielonych schematów. A co za tym idzie wzrost irytacji czytelnika, kiedy tysięczny raz czyta o tym samym. Jako, że nie należę już tak do końca do „młodzieży” szukam w literaturze czegoś nowego, świeżego. Historia Amandy Maciel pt Tease obiecywała tę świeżość mi zapewnić. I skusiłam się, pełna wiary, że po wielu upadkach do tej samej rzeki, wreszcie trafię na jakiś inny strumyk. No i proszę… udało się!
Samobójstwo nastolatki. To zdanie we wszystkich możliwych odmianach pojawia się na łamach gazet w pewien marcowy poranek. Ludzie zastanawiają się, co skłoniło Emme Putnam do tak drastycznego posunięcia. Już po kilku godzinach społeczeństwo wydaje wyrok. Winna jest temu Sara Wharton. I należy ją ukarać.
Sara i jej najlepsza przyjaciółka Brielle przez kilka miesięcy robią wszystko, aby dać do zrozumienia Emmie jak bardzo jej nienawidzą. Prześladują, wyzywają i nękają dziewczynę, a ta nie pozostaje im dłużna. Zwykła, licealna uszczypliwość przekracza jednak wszelkie dopuszczalne granice. Pewnego dnia gra dobiega końca. Na świecie już nie ma Emmy, za to przyjaciółki i ich znajomi zostają okrzyknięci potworami. Ich codzienność składa się teraz z prawników, przesłuchań, wizyt u psychologów. Najważniejsza walka nie odbędzie się jednak w sądzie, a w umyśle młodych kobiet, które nie chcą wziąć odpowiedzialności za swoje czyny. Czy dostrzegą wreszcie swój błąd? Nadchodzi czas walki, upadków, żalu, a przede wszystkim przebaczenia.
Do sięgnięcia po tę pozycję skłonił mnie niebanalny opis fabuły. Samobójstwo nastolatki? Mobbing w szkole? To tematy często dalej uznawane za tabu. Kiedy czasy gimnazjum i liceum mamy już za sobą zaczynamy zaliczać się do grona dorosłych, a później doniesienia o tym, co wyprawiają nastolatki po prostu nie mieszczą nam się w głowie. A młodzi ludzie popełniają samobójstwa. Kto nawet sporadycznie ogląda wiadomości ten wie, o czym mowa. W Polsce takich przypadków nie trzeba długo szukać.
Dlatego też trzymając Tease w dłoniach miałam nadzieję na mądrą lekturę z przesłaniem. Nie zawiodłam się. Amanda Maciel przeprowadza nas przez świat nastolatek, które pozbawione odpowiedniego nadzoru i pomocy swoich rodziców zaczynają zapominać o wszelkich moralnych zasadach. Nie ma tutaj postaci białych i czarnych, dobrych i złych. Emma zabija się i choć wielu próbuję ją podnieść do rangi męczennicy, to czytelnik jest świadom, że ta dziewczyna również nie była czysta jak łza. Spirala nienawiści została nakręcona przez obie strony, ale tylko po jednej pękła. A druga strona dostała rykoszetem. I nie żałuje ich nikt. Ani rówieśnicy, ani reporterzy, ani nawet my – czytelnicy.
A teraz kilka kwestii merytorycznych. W dużym skrócie żeby nie zanudzać.
Świat przedstawiony został skonstruowany kompletnie. Zawarto w nim wszystkie najważniejsze informacje i raczej nie odnalazłam dziur fabularnych, a to częsty błąd w książkach młodzieżowych. Historia opowiadana jest w narracji pierwszoosobowej, z punktu widzenia Sary. Zestawiono ze sobą dwa czasy: to, co działo się przed śmiercią Emmy i kilka miesięcy po tym wydarzeniu. Obie perspektywy dopełniają się, aby w zakończeniu złożyć się w spójną całość. Jeśli chodzi o postaci to najlepiej zarysowano trzy główne bohaterki, czyli wspomniane już wyżej nastolatki. Postaci poboczne są, ale nie odnajduję w nich jakiś wybitnie rozwiniętych konstrukcji charakterów. To na szczęście w niczym nie przeszkadza. Sara jest dziewczyną, którą chciałoby się mocno potrząsnąć już na samym początku historii. Z czasem wzbudza współczucie, w szczególności, kiedy wreszcie uświadamia sobie, jak destrukcyjny wpływ na rodzinę miało jej postępowanie.
Polecam tę książkę wszystkim nastolatkom, młodym dorosłym, a także starszym czytelnikom. Każdy odnajdzie w tej historii coś dla siebie, bo morał, jaki z niej wynika nie dotyczy tylko określonej grupy odbiorców, a wszystkich nas. To, co przydarzyło się bohaterom może równie dobrze dotyczyć nas samych, naszego rodzeństwa albo naszych dzieci. To przerażająco prawdopodobny scenariusz, a opowieść Amandy Maciel stanowi przestrogę, że należy przeciwdziałać zanim będzie zapóźni. Myślę, że Tease nadawałoby się nawet jako lektura szkolna, gdyby tylko samo określenie czegoś jako obowiązkowe w rozumieniu systemu edukacji tak skutecznie nie odstraszała potencjalnych czytelników.
Sięgnijcie po tę pozycję. Dajcie jej szansę. Zaręczam, że nawet, jeśli całość nie wyrwie Was z butów, to przyznacie, że ten temat powinno się poruszać. Bo w całym wydawniczym galimatiasie, gdzieś pomiędzy często niedorzecznymi romansami i odrealnioną fantastyką klasy średniej, oto pojawia się książka, o której warto mówić.