Była to moja pierwsza styczność z piórem tej autorki i muszę Wam powiedzieć, że jestem oczarowana tą historią! „Jednym tchem” jest to opowieść o pasji, przyjaźni oraz miłości. Może temat łyżwiarstwa nie jest mi dobrze znany, (ostatnio byłam na łyżwach, na Zalewie, kiedy były jeszcze srogie zimy), ale po przeczytaniu tej książki jestem oczarowana tą dziedziną sportową.
Pewnie Ci co nie czytali, zastanawiają się o czym jest ta historia? „Jednym tchem” to opowieść o ambitnej, młodej łyżwiarce. Czytelnik poznaje ciężką drogę Eleonory Stanisławskiej na szczyt jej marzeń. Dziewczyna ciężko trenuje od kilku lat i na każdych zawodach daje z siebie wszystko. Pewnego dnia zostaje zauważona i dostaje propozycję wyjazdu do Rosji, by trenować pod okiem Wiaczesława Mrozowa - trenera jej idolki, Elli Rosenberg. Przed dziewczyną trudna decyzja. Musi zdecydować, czy chce spełnić swoje marzenie i rozstać się ze swoją rodziną i chłopakiem, czy jednak zostać razem z nimi. Jaką decyzję podejmie dziewczyna?
Podczas czytania „Jednym tchem” dało się wyczuć ogrom pracy włożony przez autorkę. Przez jej lekkie pióro, czytelnik brnie przez książkę niczym łyżwa po tafli lodu. Bardzo spodobał mi się poruszony przez autorkę wątek dotyczący ludzi LGBT. Smuci mnie, że nie wszyscy potrafią szanować takich ludzi, ale to nie jest czas i miejsce by o tym rozmawiać... Pani Joanna stworzyła realistyczną historię, która pokazuje, że życie nie jest tak kolorowe jak w filmach.
W swoim dziele pokazała świat osoby, która ma swoją pasję, sprawiającą jej radość oraz wyrzeczenie, jakie musi dokonać by robić to co kocha. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam przebywać z ludźmi, którzy mają swoje pasje. Lubię słuchać kiedy mi o nich opowiadają, widać wtedy charakterystyczny błysk w oku, który zawsze mnie cieszy.
Teraz chcę przejść do tematu wykreowania bohaterów. „Jednym tchem”, jest to jedna z nielicznych książek, w której jej bohaterowie posiadają wady oraz zalety. Dość często, kiedy czytam daną książkę, na pierwszy rzut oka rzucają się zalety danej postaci, a jego wady są cząstkowo wspomniane lub celowo pominięte. Bardzo spodobały mi się ich charaktery, ponieważ w każdym z nich znalazłam cząsteczkę siebie. Może również przez to bardzo zżyłam się z bohaterami i razem z nimi przeżywałam, męczące ich bolączki. Czasami jednak nie rozumiałam postępowania Eleonory, ale nie mogę jej winić za jej decyzje, bo sama nie wiem jak bym postąpiła na jej miejscu. Podziwiam główną bohaterkę za jej ambicję i dążenie do celu. Czasami czytając tę książkę miałam wrażenie, że to ja jestem główną bohaterką, ponieważ Eleonora - tak jak i ja - za wszystkie niepowodzenia wini siebie i dość mocno je przeżywa.
Czy książkę polecam? Tak, Pani Joanna stworzyła historię zarazem gorzką i zarazem słodką jak miód. Pokazała, że życie nie zawsze jest kolorowe oraz, że czasami musimy coś stracić by zyskać coś innego, lepszego.