„Wciąż tu jestem, suki. I wiem o wszystkim. A.”*
Ha! Nigdy nie sądziłam, że jedna osoba może wprowadzić w życie tyle zamieszania. Zwłaszcza jeśli podobno nieżywe. Co zrobić skoro ona wie za dużo… Sekrety i tajemnice są zagrożone, A. wszystko obserwuje i najwyraźniej chce żeby wszyscy je odkryli….
Alison DiLaurentis, Aria Motgomery, Spencer Hastings, Emily Fields i Hanna Marin jeszcze rok temu były zgraną i najpopularniejszą paczką w Rosewood. Zawsze razem, jedna broiła drugiej. Przyjaciółkami stały się dzięki pewnej siebie, bogatej i pięknej Alison, która je połączyła. Wszyscy marzyli o przebywaniu z nią, a ona wybrała je. Dziewczyny zwierzały jej sicze wszystkich sekretów, ale ona nie była już taka chętna do tego. DiLaurentis tym sposobem wiedziała coraz więcej o przyjaciółkach i potrafiła to czasem bez skrupułów wykorzystać. Rok temu zdarzyło się też coś co jest owiane wielką tajemnicą, która ma złączyć ich przyjaźń jeszcze bardziej. Zaraz po tym incydencie Ali znika. Poszukiwania nic nie dają, powstaje coraz więcej pytań i nikt nie wie co tak naprawdę się działo. Czwórka przyjaciółek zamiast bardziej się do siebie zbliżyć oddala się.
Mija rok i można by pomyśleć, że wszystko wróciło już do normy. Nic bardziej mylnego. Choć dziewczyny mają swoje Zycie nadal łączy je tajemnica i Alison. Zmieniły się, już nie są takie same, ale to nadal je łączy. I to może je zgubić bowiem okazuje się że tajemniczy/a A. wie wszystko co Ali i zamierza zrobić wszystko by prawda wyszła na jaw. Cztery nastolatki zaczynają dostawać dziwne sms’y i maile, w których treść jest idealnie pasująca do sytuacji obecnej z posmakiem przeszłości… Ktoś je obserwuje.
Czy A. to Alison? Czy umarli powracają? A może ona jednak żyje? A może jest ktoś jeszcze kto wie o nich tyle co DiLaurentis, tylko kto? Co zrobią dziewczyny w obliczu zagrożenia? Sprawdźcie sami...
Początkowo jakoś nie ciągnęło mnie do tej serii, jest sobie to niech będzie. Z czasem jednak z jednej strony byłam zasypywana przez jedną z blagierek (tak Izuś, to o Tobie) ochami i achami na temat książek, a drugiej strony (tak Kasia, to o Tobie) tym samym na temat serialu. A że ja jestem ciekawską istotą sięgnęłam po Kłamczuchy i… musze niestety, albo stety przyznać im rację. Zapowiada się świetna seria. Żałuje, że nie mam już drugiej części bo od razu bym się za nią brała. „Pretty Little Liars” to świetna powieść z wątkiem kryminalnym. Jest tu napięcie, mnóstwo tajemnic, kłamstwa, akcja, dreszczyk emocji. Prawdę mówiąc znajdzie się tu wszystko co tyko się chce. Wiecie jak czuje się czytelnik, gdy próbuje rozwikłać zagadkę i niby już prawe wie, a tu bach! Cała teza była mylna? Albo niby coś mu świta, ale brakuje mu elementów układanki? No to ja tak czuję się po przeczytaniu tej powieści. Nic nie jest takie jak się wydaje, czasem samemu wydaje się jakby było się obserwowanym…
Bohaterowie to istna mieszanka osobowości. Znajdziemy tu każdy typ jaki przyjdzie nam do głowy. Zaskakują, drażnią, bawią, nigdy nie wiadomo co w danej chwili zrobią lub powiedzą. Jedno co na pewno je łączy to strach przed odkryciem ich tajemnic oraz umiejętność pakowania się w potężne kłopoty.
Sara Shepard nie napisała może jakiegoś wybitnego kryminału, ale napisała coś co zdobywa mnóstwo czytelników, a zarazem fanów. Jej styl pisania jest lekki, wydaje się, że nie natrudziła się zbytnio, ale stworzyła fabułę, która wciąga i mami. Zapowiada się baaaaardzo interesująca seria moi drodzy i tym co nie czytali polecam!
*str. 276