Kelsey dostała pracę w Cyrku Maurizio. Jej zadaniem jest sprzedawanie biletów, karmienie zwierząt i sprzątanie po występach przez dwa tygodnie. Dziewczyna szybko zdobywa sympatię innych pracowników i przywiązuje się do tego miejsca. I zaczyna ją intrygować biały tygrys, który jest główną atrakcją w cyrku, Dhiren. Pomiędzy nią a zwierzęciem tworzy się pewnego rodzaju więź. Kelsey czyta mu wieczorami poezję, mówi do niego i wydaje się jej, że on ją rozumie. Dhiren, zdrobniale Ren, pozwala jej nawet się głaskać i nie zachowuje się agresywnie wobec niej. Któregoś dnia przyjeżdża pewien mężczyzna, który chce kupić tygrysa i zabrać do kraju, z którego Ren pochodzi, czyli Indii, do rezerwatu w dżungli. Potrzebuje jednak osoby, która podczas podróży zajmowałaby się zwierzęciem. Proponuje to Kelsey, ze względu na jej dobre kontakty z Renem. Dziewczyna przeżyje w Indiach niesamowitą przygodę, którą zapamięta do końca swojego życia…
Colleen Houck długo nie mogła znaleźć wydawcy dla „Klątwy tygrysa”, dlatego po jakimś czasie postanowiła opublikować ją za własne pieniądze. Książka bardzo szybko zdobyła ogromną popularność, znalazła się na listach bestsellerów i zyskała rzesze fanów. O powieść zaczęły walczyć wydawnictwa z całego świata i producenci filmowi. Seria liczy na razie cztery tomy, a autorka jest w trakcie pisania ostatniego, piątego.
Już od dawna miałam chrapkę na ten cykl. Zapowiadał się niesamowicie, już sam tytuł zapowiada wyśmienitą lekturę. Byłam bardzo ciekawa o co chodzi z tą klątwą, jakie tajemnice skrywają bohaterowie oraz same Indie. I choć pierwsze strony nie wyglądały zbyt ambitnie i już zaczęłam się martwić, czy to dobra książka, to później było już tylko lepiej.
Indie mnie zafascynowały. Jeszcze nie czytałam powieści, w której akcja działaby się w tym kraju. Wcześniej nie za bardzo mnie on ciekawił, lecz teraz zaczęłam inaczej na nie patrzeć. Okazało się, że autorka doskonale je opisała! Czułam się, jakbym razem z Kelsey i Dhirenem wyruszyła w podróż do Indii. Niemal czułam zapach tamtejszych potraw, ten upał w ciągu dnia, widziałam piękne miasta, kolorowe suknie oraz zieleń dżungli. To niesamowite. Pani Houck mnie tym oczarowała, szybko zapragnęłam zwiedzić to państwo.
Bohaterowie może nie są po mistrzowsku wykreowani, ale czytelnik szybko się do nich przywiązuje. Kelsey nawet polubiłam, aczkolwiek czasem mnie irytowała. Szczególnie jej idiotyczne zachowanie pod koniec. Zupełnie jak dziecko. Już czasem brakowało mi słów na nią. Tak więc przez ostatnie kilkadziesiąt stron czułam się zniesmaczona, lecz wcześniej była do zniesienia, jak wcześniej wspomniałam – udało mi się ją nawet polubić. Tak jak Rena. Już od początku go uwielbiałam, to cudowny tygrys. Chciałabym kiedyś takiego spotkać… Żebym mogła go pogłaskać i przytulić. Musiał być naprawdę uroczy. Ja bym się bała do niego zbliżyć.
Legendy indyjskie po prostu mnie urzekły. Autorka umiejętnie wplatała je do swojej opowieści i łączyła z wydarzeniami w książce. Bardzo mnie one zainteresowały i cieszę się, że mogłam kilka z nich poznać.
Colleen Houck ma niezły styl pisania, lecz musi jeszcze dużo ćwiczyć. Czasem brakowało mi opisów, za szybko przechodzi od jednego wydarzenia do drugiego. Za to trochę irytowało mnie to, że musiała napisać o każdej czynności bohaterki, choć niektóre z pewnością mogłaby pominąć. Na przykład, za każdym razem, kiedy Ren polizał Kelsey w rękę, pani Houck wspominała, że dziewczyna idzie myć ręce. To chyba oczywiste. Mogła wspomnieć raz, nawet dwa, ale nie za każdym razem! To lekka przesada.
„Klątwa tygrysa” to bardzo interesująca powieść. Pomimo paru potknięć, które można wybaczyć autorce, gdyż to jej debiut, przyjemnie się ją czyta, a po skończeniu, chce się poznać kolejne przygody Rena i Kelsey. Chętnie przeczytam kolejne części i mam nadzieję, że będą tak dobre, jak ta i że autorka nieco poprawi swój warsztat literacki. Gorąco polecam.
Moja ocena: 8/10