Wrogość pomiędzy wampirami i wilkołakami jest powszechnie znana. Obie rasy uważają, iż różnią się od siebie jak ogień i woda, a jednak coś ich łączy… szybki talent do popadania w nie lada kłopoty spiętrzające się do momentu, aż osiągają rangę katastrofy. A jak powszechnie wiadomo, że jak trwoga to do… Dory Wilk!
Wampirza mistrzyni, samica alfa stada z Trójprzymierza, wiedźma nosząca w sobie magię płodności oraz Pani Północy, związana triumwiratem z diabłem oraz aniołem (kochanka tegoż pierwszego) ponownie wkracza do akcji! Czyli po prostu czwarty tom Heksalogii o Wiedźmie właśnie trafił na księgarniane półki!
Dora wraz z Mironem i Joshuą wyrusza do Trójprzymierza skąd otrzymała niepokojące wieści od swojego „wampirzyego syna” Joachima, jakoby w gnieździe Gajusza doszło do istnej plagi dogasania. Wampirom odechciewa się dalszej egzystencji i po prostu spacerkiem wystawiają się na światełko słoneczne. Czy aby na pewno?
Jednak to nie jedyny problem, z jakim przyjdzie zmierzyć się Dorze i jej przyjaciołom. Do gry zostanie także dorzucony nieformalny i „podziemny” buntem w jej wilkołaczym stadzie, Mirona nagle dopadną pewne wątpliwości, pewien nowo poznany „wilczek” będzie musiał poznać swoje miejsce w szeregu i wiele innych. A! No i Baal również pospieszy wtrącić swoje trzy grosze. Innymi słowy mówiąc, problemów nie zabraknie, a „sprzątania” po nich, co niemiara… Na szczęście, wszystko zostaje w rodzinie!
Lektura tej powieści to już niemal jak powrót do domu, pełnego rodziny i przyjaciół, którzy jak nikt inny potrafią nas rozbawić oraz zdezorganizować czas, ale za to właśnie ich kochamy i uwielbiamy. W moim przypadku tak właśnie jest z powieściami Anety Jadowskiej. Wystarczy, że zacznę je czytać, a wszystko inne przestaje być ważne i idzie w kąt. Tylko moja córa i może troszkę mąż są ponad tym, więc dla nich (mimo wszystko, z bólem serca) gotowa jestem odłożyć kolejne przygody Dory na później.
Jak już wspominałam na początku, Wszystko zostaje w rodzinie to czwarty tom jednej z moich ulubionych serii, a jak powszechnie wiadomo, ciężko recenzuje się takie serie, ponieważ z każdym kolejnym tomem trudno jest napisać coś nowego i odkrywczego na ten temat. Przecież już nie raz wychwalało się autora za pomysł, intrygującą fabułę, czy też doskonale dopracowanych bohaterów, którzy skradli nasze serce. U Jadowskiej wszystko to jest i to w najbardziej skondensowanej formie, a do tego jeszcze okraszone dynamiczną akcją, sarkastycznym humorem oraz ciut mroczniejszym klimatem niż w poprzednich tomach. Oczywiście pisarka nie byłaby sobą gdyby ponownie nie namieszała w życiu Dory, jeszcze bardziej niż dotychczas. Niby powinnam się do tego przyzwyczaić, bo przecież to samo działo się w trzech poprzednich częściach, a mimo to byłam naprawdę zaskoczona. Nie spodziewałam się takich sytuacji, jakie na przykład odstawił Miron, czy też Varg.
Jednak oprócz tych wszystkich zawirowań, tajemnic do rozwikłania i wprowadzenia do historii kilku nowych bohaterów, autorka zrobiła coś, co, szczerze mówiąc, lekko mnie zaskoczyło i to w temacie, w jakim wydawałoby się, nie ma nic więcej do dodania. Mowa tu, bowiem o kreacji głównych postaci… szczególnie tej jednej… jedynej… najważniejszej Dory. Jadowska pokazała nam zupełnie inną stronę jej charakteru, gdzie pod twardym i dość bezwzględnym pancerzem kryje się wrażliwa kobieta pragnąca miłości, ciepła i przede wszystkim akceptacji takiej, jaka jest. Co więcej, odniosłam wrażenie, że właśnie dzięki ukazaniu tej strony charakteru Jady, pisarka chciała też udowodnić, iż nie ważne jak bardzo nasze życie miałoby się walić i palić… nigdy nie warto się poddawać. Trzeba walczyć do końca zarówno o szczęście jak i spokój ducha, a przede wszystkim trzeba być fair wobec siebie i nie rezygnować ze swoich priorytetów.
Wszystko zostaje w rodzinie to kawał naprawdę wciągającej lektury, od której ciężko się oderwać. Samo zakończenie sprawiło, że tym bardziej zaczęła zżerać mnie ciekawość względem kolejnego tomu. Dlaczego? Ano, dlatego iż tym razem Aneta Jadowska nie podsunęła nam nawet ani grama podpowiedzi, z czym znowu przyjdzie zmierzyć się Dorze. Ten tom zakończył się po prostu w dość spokojny i lekko sielankowy sposób, co również jest fajne, bo dość odmienne od poprzednich finałów. No nic, mi pozostaje cierpliwie czekać, a Wam, jeżeli jeszcze nie znacie tej serii, jak najszybsze nadrabianie zaległości. Gorąco polecam!