Zastanawialiście się może kiedyś co by się stało gdyby z dnia na dzień wybuchła wojna? Gdyby Nasz kraj został zaatakowany przez nieznanych wrogów, a Wy mielibyście jedynie dwa warianty wyboru: stawiać opór albo poddać się bez walki. Czy potrafilibyście zdać się na siebie i podejmować decyzje od których zależałoby Wasze życie? Sytuacja podbramkowa z pewnością zmusiłaby Nas do racjonalnego myślenia albo odebrała zdrowe zmysły. Nikt nie wie jak by się zachował. Ja nie wiem.
Ellie wraz z piątką przyjaciół wciąż nie mają wiadomości o Corrie i Kevinie. Odkąd ta dwójka musiała jechać do szpitala załamani mieszkańcy Piekła spędzają monotonne i nudne dni bezczynnie. Wysadzając w powietrze ważny dla wroga most zrobili coś, czego nie dokonaliby zwykli nastolatkowie. Mimo tego niesamowitego czynu oni wciąż czują się tylko młodymi ludźmi, którzy stracili swoje miejsce na Ziemi i zrobią wszystko aby je odzyskać. Nie uważają się za bohaterów. Chcą tylko pomóc swojemu kraju i wyrwać się z niewoli intruza. Jednak to nie jest łatwe.
W końcu grupce przyjaciół udaje się uzyskać informacje o stanie Corrie. Dziewczyna jest w szpitalu i wciąż przebywa w stanie śpiączki. Natomiast Kevin został porwany i jest przetrzymywany na terenie wystawowym. Wszystko jest nie tak jak być powinno! Spikerzy w amerykańskich stacjach radiowych przekazują straszne informację mówiąc, że na terenie Australii zostaną osiedleni obcy ludzie, z obcego kraju.
Świat zaczyna się oswajać z sytuacją panującą w napadniętym państwie i żyć własnym życiem. Ludzie tracą nadzieje na ucieczkę spod czujnych oczu wrogiej armii. To nie jest ten sam świat, to nie jest ich dom.
Kto by pomyślał, że błysk światła, poświata bijąca od zapalonej lampki może dać tak wiele nadziei. Jednakże gdy podchodząc do okna Ellie zauważa kto mieszka w domach należących do jej sąsiadów, przepełnia ją odraza. Złość, oburzenie i... smutek. Jedno tylko pytanie nasuwa się na myśl. Dlaczego?
Co więcej wojny nie widać końca, a bohaterowie wciąż nie wiedzą co przyniesie im jutro.
,,Przyszłość jest... sam nie wiem, jaka jest przyszłość. To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasem osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli."*
Gdy tylko otworzyłam paczkę od listonosza i zobaczyła w niej drugą część Jutra przepełniała mnie niewysłowiona radość. Chciałam skakać ze szczęścia. Jedyne czego wtedy pragnęłam to móc zatopić się w lekturze i poznać dalsze losy Ellie i paczki jej przyjaciół. Szkoda, że koniec roku szkolnego uparcie mi to uniemożliwiał. Przeczytałam tą książkę w jeden dzień i byłam bardzo ciekawa, czy John Marsden utrzymał poziom snutej przez siebie historii. Nie zawiodłam się. "Juto2 w pułapce nocy" było lekturą tak samo emocjonującą jak pierwsza część.
Znów jesteśmy świadkami zmaganie się bohaterów z trudnościami jakie stawia przed nimi los. Wojna zawsze będzie pociągała ze sobą ofiary, jednak mnie bardzo nurtuje ile postaci ze swojej serii John Marsden skaże na śmierć.
Powiem tylko, że mimo początkowej bezczynności bohaterowie znów wykazują się wielką odwagą. Mają wiele oryginalnych pomysłów i nie szczędzą nam przerzucania kartek powieści w napięciu i oczekiwaniu na skutki ich czynów.
W tej części Autor dużą uwagę skupiał na miłości Ellie i Lee, ale zasmuciło mnie, że perypetie Fi i Homera odłożył na dalszy plan. Narratorkę- Ellie nie raz nawiedzają wątpliwości czy miłość w czasie wojny jest dobrą rzeczą. Nie wie czy postępuje słusznie angażując się w związek dla którego w świetle wydarzeń byłoby lepiej gdyby nie istniał.
Muszę przyznać, że mimo całego zmieszania wokół Ellie i Lee to Fi i Homer są nadal moimi ulubionymi bohaterami. Wszyscy są inni, mają swój charakter i osobowość, ale to ta dwójka najbardziej przypadła mi do gustu. Są tacy.. barwni. Oprócz tego, że Autor nie przywiązywał większej wagi do ich miłości (wiem mam jakąś mannie na tym punkcie) to nie potrafię znaleźć wad tej książki.
Ręce postaci nie raz zostają naznaczone krwią wroga. Pan Marsden nie boi się zmuszać ich do morderstwa i robienie rzeczy, których normalni licealiści nie byliby w stanie zrobić. To dodaje całej książce smaczku. Dzięki temu nie jest to zwykła książka przepełniona przesłodzonymi i delikatnymi opisami, ale wiarygodny thiller, którego wydarzenia mogą być przeniesione do realnego świata.
Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z serią Johna Marsdena lepiej szybko nadrób ten stracony czas! To naprawdę nie jest książka, która po odłożeniu na półkę idzie w niepamięć. Ona potrafi wyryć sobie kącik w umyśle czytelnika i siedzieć tam przez bardzo długi czas. Nic dodać, nic ująć- tylko czytać!
Moja ocena: 9/10