O tym jak karmiono Polaków propagandą i dlaczego musiał nastąpić tego kres (czy aby na pewno?), pisze Piotr Osęka w reportażu Mydlenie oczu. Przypadki propagandy.
Badacz pokazuje od strony historycznej skalę tego zjawiska, można więc pokusić się o konkluzję, iż propaganda to jedna z najstarszych profesji w dziejach ludzkości. Historyk odwołuje się do XX wieku, ze wskazaniem na najciekawsze przypadki, znaczna część rozważań dotyczy czasów słusznie minionych.
Geneza tego pojęcia sięga już XVII wieku, konkretnie 1622 roku, kiedy to zostało wprowadzone do nauk społecznych. Stało się to za sprawą papieża Grzegorza XV i powołaniem przez niego Kongregacji Propagandy i Wiary. Propaganda szybko zyskiwała na popularności, dobrze przyjęła się w krajach protestanckich. W procederze tym wyspecjalizował się też gabinet prezydenta USA, Thomasa Woodrowa Wilsona, nakłaniając Amerykanów do zaangażowania się w I wojnę światową.
Resort Informacji Propagandy powstał w lipcu 1944 roku (PKWN), dość wspomnieć o plakacie propagandowym Włodzimierza Zakrzewskiego Olbrzym i zaplute karły reakcji, oczerniającym AK.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że indoktrynacja to złożony, często długotrwały proces, nastawiony na osiągnięcie wymiernych efektów. Odbywa się na kilku poziomach: edukacyjnym, informacyjnym oraz rozrywkowym. Piotr Osęka koncentruje się na wszystkich wyżej wymienionych, omawia produkcje filmowe mające wybielić ówczesne realia: Kapitan Sowa na tropie, 07 zgłoś się. Z kolei niskobudżetowego serialu Życie na gorąco nie uratował nawet amant tamtych czasów, jakim niewątpliwie był Leszek Teleszyński.
Propaganda ma to do siebie, że posługuje się banałem, tautologią, zastosowaniem ubogich środków wyrazu.
Dlaczego rugowanie świątecznych tradycji okazało się zgubne dla gospodarzy PRL? Dlaczego św. Mikołaj pokonał Dziadka Mroza, i kto chciał zrobić z Wałęsy marmoladę?
Obserwując współczesną scenę polityczną, wysunąć można wniosek, iż współczesna propaganda ma się nieźle, nie straciła nic ze swej mocy sprawczej. Zmieniły się jedynie środki wyrazu oraz sposób jej aplikowania (media społecznościowe). Dobitnym tego przykładem jest Federacja Rosyjska prowadząca szeroko zakrojone działania propagandowe w związku z napaścią na Ukrainę. Na naszym rodzimym podwórku też się zapewne coś znajdzie.
Książka Piotra Osęki nieco straciła na aktualności, zamyka ją rok 2010, wymaga więc uzupełnienia.