Ostatni lot recenzja

Kiedyś, gdy słyszałam, że ktoś nie mógł oderwać się od książki i dosłownie połknął ją w dwa czy trzy wieczory, to wydawało mi się przesadą i podchodziłam do tego z dystansem. Mało jest takich książek, że wszystko dookoła schodzi na plan dalszy, nie można się oderwać, aż nie zamknie się książki. Ta książka – „Ostatni lot” Julie Clark - stała się dla mnie właśnie takim przykładem.

Sama nie mogłam się nadziwić, jak autorka to zrobiła (styl? stopniowanie mocnych scen i suspensów?), że faktycznie przeczytałam ją w dwa wieczory plus jedna zarwana noc.

Jest na pewno świetnie skonstruowana. Podążamy za obiema bohaterkami, trzymamy kciuki za ich wybory, ściskamy palce, żeby im się udało. Obie wzbudziły moją sympatię, choć są tak różne. Claire, pochodząca z niebogatej rodziny, w dodatku obarczona rodzinną traumą wyszła za człowieka z ustosunkowanej rodziny amerykańskiej, być może przyszłego senatora. Żyje w luksusie. Wygląda, że udało się jej „złapać Pana Boga za nogi”. Jednak to pozory. Claire jest przedmiotem przemocy psychicznej i fizycznej, żyje w ciągłym napięciu i pod presją. Jest w tym bardzo samotna. Pomimo tego znajduje w sobie siłę, aby zawalczyć i zmienić ten stan rzeczy. Na drodze swojej ucieczki poznaje Evę, też uciekinierkę od poprzedniego życia.

Eva ucieka z innych powodów, ale dramatyzm jej sytuacji jest nie mniejszy. Ich losy splatają się, a zbiegi okoliczności mnożą. Bardzo mi się podobało, że pomimo takiego skomplikowania intrygi, wszystko co im się przytrafia jest tak wiarygodne. Nie mamy wrażenia, że autorka „odleciała” tworząc fabułę. Świetnie się to czyta, naprawdę.

Poza intrygą kryminalną ta książka pokazuje nam wpływ przypadku, a także naszych pojedynczych wyborów na nasze życie. Pokazuje też, że warto walczyć o siebie, obie bohaterki to naprawdę twardzielki, silne osobowości.

Zdolna autorka tak opowiada, że nie ma nudy ani przez moment. Ciekawy jest też zabieg, że Claire opowiada o sobie sama, opowieść o losach Evy snuje narrator, sięgając też do wcześniejszych miesięcy. To trochę podpowiada nam ich losy, ale też nadaje dynamiki samej opowieści.

Dziękuję Wydawnictwu Muza za przesłanie książki do recenzji. To na pewno będzie jedna z tych książek, która zapamiętam na dłużej.