Corina Bomann to niemiecka autorka książek fantastycznych i historycznych dla młodzieży. W Polsce jest znana, oprócz Mechanicznych pająków, z powieści Wyspa motyli, która trafiła na listę bestsellerów „Spiegla”. Nie czytałam jeszcze jej poprzedniej powieści, Mechaniczne pająki były moim pierwszym spotkaniem z jej twórczością. Nie mogę już wytrzymać, dlatego w tym miejscu krzyczę, że musicie ją przeczytać!
Bohaterką Mechanicznych pająków jest nastoletnia Violet Adair – młoda londyńska szlachcianka, która mieszka w ogromnej posiadłości ze służbą, nosi przepiękne stroje i przygotowuje się do balu debiutantek – w końcu najwyższa pora, aby znalazła sobie męża. Z pozoru wydaje się być zwykłą dziewczyną żyjącą u kresu XIX wieku. Jeśli jednak poznamy ją bliżej przekonamy się, że do bycia roztrzepaną i głupiutką bardzo jej daleko. Bale, piękne stroje i przyszłość u boku nudnego, pozbawionego jakichkolwiek pasji mężczyzny to coś, na co w żadnym wypadku się nie zgodzi. Nocami oraz w wolnych chwilach, gdy nikt nie patrzy, konstruuje wynalazki i marzy o tym, aby za kilka lat stać się znaną wynalazczynią i pierwszą kobietą, która wejdzie w szeregi Towarzystwa – znanego londyńskiego zrzeszenia osób, które zajmują się tym samym co ona. Wynajęła nawet bez wiedzy rodziny laboratorium w biednej dzielnicy Londynu, aby móc przeprowadzać doświadczenia.
„Nadmiar fantazji i pomysłowość jakoś nie były w cenie. Dziewczęta powinny dawać się wcisnąć w gorsety, uśmiechać się i w żadnym razie nie zdradzać, że w ich głowach mieszka jakiś rozum.”
Nic jednak nie mogłaby czynić bez pomocy Alfreda, majordomusa z tajemniczą przeszłością, którą dziewczyna zna, a wiedzę tę wykorzystuje po to, aby mężczyzna pomagał jej w działaniach. Nie jest to jednak relacja oparta na szantażu – dwójkę bohaterów łączy przyjaźń i wzajemny szacunek. Gdy pewnego dnia na balu zorganizowanym przez rodziców Violet nagle umiera jeden z lordów, dziewczyna postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę, a jej umiejętności i obecność Alfreda okażą się niezbędne… Kto chce pozbyć się wysoko postawionych osób i w jakim celu?
Violet to typ bohaterki, który lubię najbardziej: nie jest infantylna, nie wzdycha przez większość książki do wybranka swego serca ; jest za to spostrzegawcza, spontaniczna, konkretna, ma swoje zdanie na dany temat, poświęca się pasji, a także zdaje sobie sprawę z istniejącej biedy, nie jest na nią obojętna i wie, że z racji swego urodzenia jest uprzywilejowana. Mogę ją dopisać do, istniejącej w mojej głowie, listy ulubionych bohaterek.
Zazwyczaj chwilę zajmuje mi wciągnięcie się w lekturę, muszę przeczytać kilkadziesiąt stron, żeby poznać bohaterów, przekonać się, o czym opowiada historia i zaciekawić, co wydarzy się dalej. Ale w Mechanicznych pająkach było całkiem inaczej – od samego początku coś zaskoczyło i wkręciłam się w fabułę. Od razu polubiłam Violet i Alfreda oraz pracowników cyrku pana Blakley’a, którzy pojawiają się nieco później.
Akcja powieści osadzona jest w roku 1888, w tle mając szybko rozwijającą się mechanizację życia codziennego. Z tego, co autorka pisze w posłowie, nie wszystkie fakty jednak zgadzają się z prawdziwą historią. Mimo wszystko możemy przenieść się do czasów, gdy dobra nauki nie były tak szeroko dostępne i uzmysłowić sobie, że kiedyś życie codzienne niosło ze sobą o wiele więcej trudności związanych z brakiem sprzętów, które używamy dzisiaj.
Dzięki Corinie Bomann przeżyłam cudowną podróż w przeszłość do Anglii rządzonej przez królową Wiktorię, pełną różnic pomiędzy ludźmi bogatymi a biednymi. Świetni, sympatyczni bohaterowie, których nie da się nie lubić oraz połączenie opisów czasów wiktoriańskich oraz kryminału, w którym trup ściele się gęsto dało wciągającą i niezwykłą powieść, którą z czystym sercem gorąco polecam.