„Mechaniczne pająki” Coriny Bomann to powieść, która na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajna. Jedynie charakterystyczna okładka przykuwa większą uwagę. Czy ma zatem w sobie coś więcej, coś, co zainteresuje wielu czytelników? Steampunk to słowo intrygujące i w świecie książek coraz częściej powtarzane. Jeśli więc są osoby, które lubią ten nurt, na pewno tytułem nie będą rozczarowani. Szary i mroczny Londyn, który znika pod obłokiem pary i w tłoku maszyn – a pośród tego zbrodnia i wielka zagadka. Interesujące, prawda? Chociaż całość to ulepszona wersja wiktoriańskiego świata wynalazków i maszyn, na pewno nie pożałujecie. Ale ostrzegam – przygody Violet wciągają jak dobrze działające kółka zębate. Jak tylko zaczniesz, nie będzie odwrotu…
Rok 1888, Londyn. Violet Adair to młoda dziewczyna, która szykuje się do debiutu w kręgach miejscowej arystokracji. Nie jest ona jednak typową przedstawicielką swojego wieku – Violet w tajemnicy przed wszystkimi oddaje się pasji konstruowania wynalazków, które ukrywa w swoim laboratorium. Kiedy podczas balu, który odbywał się w jej domu, dochodzi do przykrego incydentu – jeden z lordów umiera – Violet postanawia rozwikłać zagadkę tej śmierci. Chociaż sprawą zajmuje się sam Secret Service królowej, dziewczyna chce osobiście dowiedzieć się prawdy. Zwłaszcza, że zagrożone jest życie innych lordów i Violet pragnie chronić swojego ojca…
Przyznam szczerze, że najbardziej do lektury zachęcił mnie wątek kryminalny – jako miłośnik tego gatunku wprost nie mogłam odpuścić. Czasem miewałam również styczność ze steampunkiem, a poza tym – uwielbiam wiktoriański Londyn. Mimo wszystko jednak do tego tytułu potrzebna jest niejaka rezerwa, bo chociaż wszystko wygląda interesująco, a fabuła niesamowicie wciąga, to zbyt wielkie wymagania mogą popsuć nam wrażenia i co nieco nas rozczarować…
Przede wszystkim należałoby jednak zaznaczyć, że autorka świetnie wczuła się w klimat – szarość, mrok, pełno maszyn, sztywne zasady… Czuć wyraźnie pasję i zainteresowanie tym nurtem. Fabuła została nakreślona w sposób dobrze przemyślany, intrygujący i w dużej mierze przypominający XIX-wieczny Londyn. A chociaż większość wynalazków i wygląd otoczenia to w większej mierze jedynie wyobraźnia pisarki, wcale a wcale to nie przeszkadza. Mało tego – dostajemy powieść, w której wiele się dzieje, mamy do dyspozycji sporo elementów, które przykuwają naszą uwagę i tym samym lektura staje się dużo bardziej interesująca. Jedynie najwierniejsi fani i znawcy tematu mogą mieć pewne „ale” – ale to nic, w końcu to tylko książka. I bez trzymania się kanonu może powstać coś naprawdę dobrego.
Warto również przyjrzeć się wątkowi kryminalnemu. Mamy tu do czynienia ze zbrodnią, tajemniczą dodajmy i od razu czujemy, że będą tego konsekwencje. I tak to się właśnie zaczyna – niepozornie, tajemniczo i podejrzanie. Częściej czytuję współczesne kryminały, ale ten wątek wcale nie był od nich gorszy – autorka poprowadziła sprawę w dobrym kierunku, dozując fakty i przedstawiając je w dobrym tempie, podsycając przy tym niesamowicie ciekawość czytelnika. Nie powiem, niespodzianek było sporo i chociaż pod koniec nieco szybko nadchodzi rozwiązanie zagadki, to warto przeczytać tę historię. Ten cały wątek został świetnie wkomponowany w całość, dlatego powieść wydaje się spójna, intrygująca i od początku do końca ciekawa. Tajemniczy zabójca i ciekawe wynalazki? Kto by się nie skusił!
„Mechaniczne pająki”, mówiąc pokrótce, to świetna i wciągająca powieść, która porwie niejednego czytelnika. Bije od niej czysta pasja autorki, dlatego historia wydaje się być bardziej realistyczna i zobrazowana. Fajnie wygląda wątek kryminalny, świat wiktoriański i wymyślone bądź ulepszone przez pisarkę wynalazki – całość ciekawie się łączy, tworząc intrygującą opowieść. Nie jest to może idealna i wyjątkowa książka, jednak ma w sobie to „coś”. I to „coś” z pewnością Was urzeknie. Polecam serdecznie!