Trzy razy ty recenzja

Moje guilty pleasure

Autor: @Babi ·5 minut
2020-04-21
Skomentuj
1 Polubienie
Autora darzę niesamowitym sentymentem. Nie byłam jedyną, która w czasach gimnazjum zaczytywała się w jego książkach i czerpała z tego przyjemność. Mimo, że cykl zaczęłam czytać od drugiej części („Tylko Ciebie chcę”), a dopiero potem dorwałam część pierwszą („Trzy metry nad niebem”), to jednak romans Stepa z Babi skradł moje serducho. Już wtedy wiedziałam, że nie są to ani wybitne, ani ambitne pozycje, ale na pewno relaksujące. Niestety też mogące „spaczyć” umysły nastolatek tą nierzeczywistością (i postaci oraz sytuacji) – ale coś było w tych książkach, nie można temu zaprzeczyć. Czytało się szybko, a fabuła wzbudzała sporo emocji.

Jakiś czas temu wyszła kontynuacja. To mnie troszkę zaskoczyło, bo ostatnie książki autora były słabiutkie i zawsze wydawało mi się, że już dalsze historie miłosne Stepa będą rozgrywać się tylko w mojej głowie. Cały czas czułam pewien sentyment do tych bohaterów, więc z jednej strony ucieszyłam się, że pojawiła się ostatnia część, kończąca trylogię, ale także miałam spore obawy.

Bo po co psuć sobie coś, co w pewien sposób się uwielbiało? Nie trzeba być znawcą literatury, aby po tylu latach stwierdzić, że jest to proza łatwa, nie wymagająca – w końcu są to książki dla młodzieży (no ale nie przesadzajmy, książki dla młodzieży bywają bardzo dobre). Kupiłam w dniu premiery, ale cały czas pozycja stała na półce, bo miałam mieszane uczucia. No i w końcu się udało… Po 12 latach wróciłam do tej historii…

Z jednej strony się cieszę, z drugiej tak średnio. Zdecydowanie jest to fajny klocek, który zachwyca grubością. Ale w trakcie czytania oraz już po przeczytaniu całej historii, można stwierdzić, że jest ona niepotrzebnie przedłużona, a pewne wątki, dialogi, opisy są po prostu zbędne. A szkoda. Bo ta grubość obiecywała sporo, a tego jednak się nie dostało. Wątki, które większości interesują, to może 2/3 książki (i tak nie jest źle! Ale czemu nie dostaliśmy całości?!). Za to w ostatniej setce stron fabuła nagle przyśpieszyła, gdy wcześniej wszystko szło mozolnie, nieschematycznie, czasami nie wiadomo ile czasu minęło między poszczególnymi wątkami, no można było się pogubić.

A wracając do tych „pobocznych” wątków, to mimo wszystko znaczna większość mi się podobała i uważam, że była odpowiednia i na miejscu. Bo to przecież nie była wyłącznie historia Stepa z Babi czy z Gin, ale wielu, wielu innych bohaterów, którzy grali większą lub mniejszą rolą. Bardzo podobały mi się nawiązania do poprzednich części, nawet jeśli były oczywiste. W końcu po tylu latach można sporo zapomnieć. ;)

Nie chcę spoilerować, bo jednak większość czytelników zabierze się za tę książkę po przeczytaniu dwóch pierwszych, więc nie chcę zabierać sporej przyjemności w powrocie do swoich (niekiedy) ulubionych bohaterów. Ja tak miałam: nie przeczytałam żadnej opinii wcześniej, aby mieć czystą głowę i sama odkrywać finałową historię.

Fajnie było powrócić do tych bohaterów, gdy jest się w zbliżonym do nich wieku. Można to odczuć po pewnych zmianach w ich zachowaniu, postrzeganiu pewnych spraw, światopoglądowi, że oni też w pewien sposób dorośli. Niestety pojawiają się też sytuacje abstrakcyjne, ale taka jest właśnie proza Mocci. Więc albo się ją lubi, albo nie. Kurczę, ja to się momentami czułam, jakbym powróciła do swoich dawnych znajomych. ;)

Co do samej fabuły – oczywiście bez spoilerów. Ja nie wiem czego oczekiwałam, bo sama byłam w szoku, że trzecia część wyszła po tylu latach. Zdaję sobie sprawę, że był to skok na kasę i nie mam z tym problemu. Ale skoro historia tyle czasu się tworzyła, to autor mógł się bardziej postarać i wcisnąć całe 100% w te 800 stron! Pewne wątki były irytujące, decyzje bohaterów nielogiczne, a rozwiązania tak proste, że aż nierealne. Miałam sporo mieszanych uczuć: już się gubiłam czy mi się podoba czy nie. A zakończenie… NIC NIE POWIEM, BO COKOLWIEK BĘDZIE DUŻĄ PODPOWIEDZIĄ. Po prostu sprawdźcie sami, przekonajcie się, wciągnijcie się w tę historię, zauroczcie się znów albo po prostu znienawidźcie i zapomnijcie o niej.

Po raz kolejny muszę przyznać jedno: ja się przy książce odprężyłam, a to chyba najważniejsze w czytaniu – aby sprawiło ci to przyjemność. I wciąga! Oj, wciąga! Pochłonęłam ją w dwa dni, bo już „natentychmiast” chciałam wiedzieć jak to się skończy. Po prostu przepadłam. Świat obok nie istniał. Nie musiałam się wczuwać (choć pewne emocje ciągle się ze sobą mieszały), analizować, myśleć logicznie – po prostu się odprężyłam. Czytając czułam się znów jak ta nastolatka, gdy pierwszy raz sięgnęłam po pozycje Mocci i to mi ogromnie się spodobało. W czasie czytania wspominałam swoje młodzieńcze czasy i to było naprawdę super. Sentyment wykorzystany w 150%!

I za to dziękuję autorowi – za bohaterów, których wspominam do dzisiaj i w pewien sposób ich historia (z pierwszej, jak i drugiej części) „jest” ze mną od lat. Nie wiem jak to będzie z „Trzy razy ty”, jeszcze musi troszkę czasu minąć, aż naprawdę ustosunkuję się do tej pozycji.

Polecam każdemu, kto zna historię Stepa, Babi i Gin z lat młodzieńczych. Sądzę, że nowym czytelnikom, którzy mają już wyrobiony gust czytelniczy, może po prostu nie przypaść do gustu. To nie jest literatura najwyższych lotów. ;)

Zdecydowanie Moccia i jego książki to moje guilty pleasure! Wiem, że to nie jest wybitna literatura, ale bawię się przy niej dobrze!

A! I oczywiście, to włoskie ekranizacje z Riccardem Scamarcio mnie urzekły. Są stare (2004 i 2007 rok) i raczej nie przetrwały próby czasu, ale to właśnie w nich czułam ten włoski klimat. Zresztą, gdy oglądałam te filmy, to nawet nie miałam pojęcia, że wersja hiszpańska (którą wszyscy znają i się zachwycają) jest w ogóle w planach.

No i chyba tyle, trudno się jeszcze rozpisać, gdy nie chce się zdradzić na temat fabuły. Nie trudno też przyznać, że niektóre wątki i rozwiązania mnie wkurzały i miałam ochotę napisać do autora: WTF?!



Tres metros sobre el cielo, 2010
Hache (hiszpański Step) i Babi

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-04-09
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Trzy razy ty
2 wydania
Trzy razy ty
Federico Moccia
7.7/10
Cykl: Trzy metry nad niebem, tom 3

Co się stało z tym skłóconym z całym światem chłopakiem, chuliganem, który spędzał popołudnia na placu z przyjaciółmi, a wieczory na wyścigach i jeździe motorem? Czasami Stepowi wydaje się, że tamto ż...

Komentarze
Trzy razy ty
2 wydania
Trzy razy ty
Federico Moccia
7.7/10
Cykl: Trzy metry nad niebem, tom 3
Co się stało z tym skłóconym z całym światem chłopakiem, chuliganem, który spędzał popołudnia na placu z przyjaciółmi, a wieczory na wyścigach i jeździe motorem? Czasami Stepowi wydaje się, że tamto ż...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Jej pocałunki są jedyne w swoim rodzaju,są miłością,niekończącą się historią,są moimi łzami i bólem,moim szczęściem i życiem,moim przekleństwem i pragnieniem,moim wyrokiem i wolnością. Ona jest tym ...

@Ewelina_Czytalska @Ewelina_Czytalska

Pozostałe recenzje @Babi

Gorączka filmowa. Kinomania w międzywojennej Polsce
Kino jest najlepszą ze sztuk

Zapewne wam, tak jak i mi, filmy towarzyszą od wczesnych lat dzieciństwa i nie ważne w jakich latach zostaliśmy wychowani. Jest to rozrywka masowa, ale każdy amator znaj...

Recenzja książki Gorączka filmowa. Kinomania w międzywojennej Polsce
Jak na co dzień budować szczęśliwą relację z partnerem. Krótka recepta na udany związek
Proste zasady

Z poradnikami nigdy nie było mi po drodze. Bardzo trudno było mi trafić na jakiś sensowny. Niestety w większości są to totalne bzdety, które nadawałyby się na kolumnę w ...

Recenzja książki Jak na co dzień budować szczęśliwą relację z partnerem. Krótka recepta na udany związek

Nowe recenzje

Fallen Princess
Banshee
@Nastka_diy_...:

Znacie Monę Kasten, autorkę świetnego cyklu Begin Again, Maxton Hall czy dylogii Scarlet Luck? Moje pierwsze kroki w ...

Recenzja książki Fallen Princess
Wizjoner
Wizjoner
@ladybird_czyta:

Fanatyczny zabójca, choroba psychiczna, mroczne tajemnice z przeszłości - jeśli szukasz takich elementów w literaturze,...

Recenzja książki Wizjoner
Wojna o Picassa
Kubizm? Tonacja niebieska? Różowa?...
@aga.kusi_po...:

Już Modigliani i jego towarzysze pędzla uważali Pabla Picassa za najbardziej utalentowanego malarza. „Nie można nie ...

Recenzja książki Wojna o Picassa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl