Jest to historia, która wydarzyła się w małym miasteczku, Chipping Cleghorn. Wszyscy jego mieszkańcy wiedzą o sobie wszystko. Wzajemna pomoc i serdeczność sprawia, że żyje się tam w sielskiej atmosferze. Wszystko psuje jeden, mały artykuł, który pojawia się w gazecie. Artykuł informuje, że w mieszkaniu pani Blacklock ma dojść do zabójstwa. Wszyscy sąsiedzi, bardzo zadziwieni, przychodzą pod jej adres o wyznaczonym dniu i porze. Gdy wybija wskazana godzina, nagle światło w domu gaśnie, a w drzwiach pojawia się mężczyzna, który blaskiem latarki wszystkich oślepia i padają strzały... Mężczyzna pada na ziemię, pani Blacklock jest ranna a reszta ludzi przerażona. Sprawę bada miejscowy komisarz Carddock. Nie wierzy on w samobójstwo mężczyzny. Pojawiają się kolejne morderstwa, jako ataki na pannę Blacklock, od których giną niewinni ludzie.
Książka niesamowicie wciąga i cały czas trzyma w napięciu. Chce się czytać do końca, nie przerywając historii. Czytelnik nie może doczekać się finału. Emocje można przeżywać razem z bohaterami, przy okazji w głowie prowadzić swoje własne dochodzenie. Jest to książka, w której zamiast Herculesa Poirota spotkamy Pannę Marple. Starsza pani, która zawsze wróży najgorsze i wtyka w nos w nie swoje sprawy jest bardzo ciekawą postacią, którą udało się wykreować autorce. Doskonale pasuje tutaj do towarzystwa, sprytnie prowadzi rozmowy, aby zdobyć jak najwięcej informacji. Christie znakomicie przedstawiła stosunki panujące w małym miasteczku.
Słów kilka odnośnie samej akcji kryminalnej. Jak to w przypadku Christie bywa, wszystko stoi na wysokim poziomie. Z pozoru prosta sprawa prowadzi nas przez zawiłe sprawy z przeszłości, po drodze obnażając prawdziwą, ludzką naturę. Rozwiązanie tej zagadki powala z nóg. Każdy, kto lubi klasyczne kryminały z przyjemnością będzie czytał tę książkę.