"Sprawdź, gdzie kończy się las" to drugi tom trylogii o mrocznej Kotlinie Kłodzkiej. Pierwszy tom skusił mnie własnie kotliną, która znam i uwielbiam. Po drugi tom sięgnęłam z ciekawości oraz dlatego, że liczyłam na wyjaśnienie / dokończenie niektórych wątków...
Ponownie jesteśmy świadkami chorego układu (toksycznego związku?) miedzy Kariną i Aleksem. Układu, który jak się okazuje ma drugie dno. Czy rozumiem taki układ? Chyba niekoniecznie i ciężko mi sobie wyobrazić, że można tkwić w czymś takim, ale wiem, że Karina nie jest jedyna... Z drżącym sercem czekałam na uwolnienie się Kariny z toksycznego związku ale jego finał mnie zaskoczył i mimo wszystko mam nadzieję, że sierżant Maj nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i że w ostatniej części jeszcze sporo namiesza!
W tej części pojawia się tez pani psycholog Klementyna i mimo, że jej rola na kłodzkim posterunku miała być inna to jednak wdraża się w śledztwo i rozwiązuje sprawę. Jednak słono za to płaci... Zakończenie tej sprawy pozostawia sporo do życzenia, bo mimo, że wiemy kto zlecił to nie do końca, przynajmniej ja, jesteśmy przekonani kto zabił.
W mojej ocenie za dużo wątków znów pozostało nierozwiązanych, podobnie jak w pierwszej części, ale mam nadzieję, że to celowy zabieg autorki i wszystko zostanie wyjaśnione w ostatnim tomie trylogii. Podobnie jak obecność w dwóch pierwszych tomach pewnych, na pierwszy rzut oka niewiele znaczących, osób czy nawet rzeczy, jak na przykład obraz z mieszkania Klementyny. Z resztą sztuka, a głównie malarstwo, to kolejny bohater trylogii i to jeden z najmroczniejszych.
Kotlina Kłodzka i samo Kłodzko, które w rzeczywistości są piękne i malownicze w powieści faktycznie są bardzo mroczne - zabójstwa, psychopaci, sekty itp. Sporo różnych złych rzeczy można tam znaleźć... A mgła i zło pokrywają kotlinę gęstą "pierzyną".
Mimo iż książka mi się podobała to jednak muszę się doczepić do tych niedokończonych wątków, ale może to tylko ja wolę jak jednak są one bardziej zamknięte w granicach jednego tomu a nie rozciągnięte na trzy, szczególnie jak na kolejny z nich trzeba trochę poczekać.