Jest to pierwsza część tej trylogii, czekała u mnie na półce dokładnie dwa miesiące i przed chwilą skończyłam.Postaram się jak najlepiej opisać moje odczucia, bo zauważyłam, że wiele osób na LC ma Mroczną noc w 'chcianych' :)
Ashlyn Darrow posiada niezwykły dar - gdziekolwiek się pojawi, słyszy rozmowy, które odbyły się w danym miejscu. Ma już tego dość, pragnie ciszy, spokoju, normalnego życia, więc pewnego dnia postanawia szukać pomocy pośród nieśmiertelnych wojowników (w tym Maddox'a, którego historię od pierwszych stron poznajemy), ukrytych w starym zamczysku w Budapeszcie. Jak się okazuje, są oni skazanymi na wieczną mękę grzesznikami, którzy wieki temu stanęli przeciwko bogom Olimpu. Ich kara jest bolesna - bogowie zamknęli w ich ciałach najstraszniejsze demony świata.
Pomysł dobry, reszta trochę mnie zawiodła. Już pierwszy rozdział starannie opisuje po co i z jakiego powodu nasi rycerze popadli w niełaskę, co było ogromnym błędem - autorka powinna trzymać nas w niepewności przez dłuższy czas, zamiast już na dzień dobry zdradzać całą tajemnicę. Ashlyn pojawia się nieco później, co powoduje, że ona wciąż i wciąż zadaje pytania, na które już dawno znamy odpowiedź "dlaczego się tak zachowują?" no my już wiemy, dlaczego, więc moim zdaniem rozdział pierwszy powinien zniknąć. Ale czy tylko on? Mimo, że książka nie należy do długich - niewiele ponad 300 stron, to i tak skróciłabym ją o połowę. Gena Showalter skupiała się na rzeczach zbędnych.
Mroczna noc jest aż ciężka od erotyki, lepi się od seksu. Tam się biją, krew się leje, a tu proszę bardzo, nagle autorka przenosi nas w świat dzikich fantazji Maddoxa, o tym, na ile sposobów posiądzie swą ukochaną! Ach.
Akcja odbywa się w przeciągu trzech dni. TRZECH DNI! A ja miałam wrażenie, jakby to trwało latami. Nagle się ktoś pojawi, narobi zamieszania, nasi skazańcy biją się, ratują nawzajem, potem znowu się ktoś pojawia, zamiesza, trochę się pokłócą i... mogłabym tak bez końca. Autorka jakby miała za dużo pomysłów, ale nie miała pojęcia, jak przelać wszystko na papier. Czułam się, jakbym jadła spaghetti z niebywale długimi kluskami i w zbyt gęstym sosie.
Co do bohaterów, to nie zrobili na mnie żadnego wrażenia, ani złego, ani dobrego. Jak mówiłam, autorka skupia się na rzeczach zbędnych. Ciągle się coś dzieje, nie mamy nawet okazji, by chociaż im się 'przyjrzeć' w wirze nieszczęść. Sam Maddox, jeden z głównych postaci, również nie zrobił na mnie wrażenia,zwykły, porywczy mięśniak, kierowany żądzą i pragnieniem, który nie jest w stanie poradzić sobie z własnym demonem - Furią, o czym miałam wątpliwą przyjemność czytać nieustannie.
Dodam jeszcze jedno, pomimo, że wszystko dzieje się na terenie ponurego zamku, pośród chmary nieśmiertelnych o fantastycznych mocach, klimat jest nijaki.
Kontynuacje, czyli Mroczną więź i Mroczną żądzę można już przeczytać, ja może i kiedyś sięgnę po tom drugi, ponieważ zaciekawiła mnie trochę postać Anyi, mam nadzieję, że Gena Showalter nie zepsuje tej mojej wątłej ciekawości :D
Opinia w skrócie: Pomysł powinien być zrealizowany zupełnie inaczej. Jest to czytadło na dwa, GÓRA trzy dni. Czytając Mroczną noc nie musimy się nad niczym zastanawiać, zanim jeszcze sformułujemy pytanie w głowie, to odpowiedź przychodzi linijkę niżej. Radziłabym przeczytać ją raczej jako e-booka, a pieniądze wydać na inną i lepszą.