Nagie serca recenzja

“Może wyrosły nam w sercach kości. Ale co, jeśli jednym sposobem, by się o tym przekonać, jest doświadczenie cierpienia, jakie spowoduje ich złamanie?”

Fabuła

Beyah to dziewczyna, która ma bardzo ciężko. Wszystko co ma w życiu, a szczególnie stypendium na wymarzone studia, jest efektem jej ciężkiej pracy. Niewiele przed wyjazdem na uczelnie jej matka umiera, a ona nie ma gdzie się podziać. Jest zmuszona skontaktować się z ojcem, z którym od dłuższego czasu nie rozmawiała, i spędzić z nim resztę wakacji. Na jej drodze do bezproblemowego przeczekania lata staje Samson, który pochodzi z całkiem innego świata niż dziewczyna. Po jakimś czasie okazuje się jednak, że są rzeczy, które ich łącza, a ich znajomość przeradza się w wakacyjny romans. Jak prawda, która wyjdzie na jaw wpłynie na ich relację? Jak zakończy się ich historia? Czy jeszcze kiedyś się spotkają?

Moja opinia

Szczerze powiedziawszy miałam duże oczekiwania co do tej książki ze względu na autorkę, której książki były niegdyś moimi ulubionymi. Czy się zawiodłam? Z jednej strony nie, bo pochłonęła mnie i czytało mi się ją dość szybko. Ukazuje ona trwałość uczucia jakim jest miłość. Poruszone zostały w niej problemy z jakimi dotychczas nie spotkałam się w żadnej książce. Z drugiej strony uważam, ze w porównanie z innymi książkami autorki jakie przeczytam jest ona trochę gorsza.

Co mogę powiedzieć o Beyah? Zdecydowanie jest bardzo silna i dzielna. Od dziecka musi radzić sobie sama, a życie robi jej ciągle pod górkę. Nie spodobały mi się jednak jej niektóre zachowania. Szczególnie, to ze chciała zaprzepaści swoja przyszłość, na którą pracowała od dziecka dla chłopaka, który ja okłamał. Albo to, ze nie poinformowała ojca o śmierci matki.

Samson to bohater który już od samego początku przypadł mi do gustu. Stara się zrozumieć Beyah, jest dla niej wsparciem. Czy uważam, że dobrze postąpił kłamiąc? Oczywiście, ze nie, ale jestem mu w stanie to wybaczyć, dlatego, ze zrobił wszystko, aby dziewczyna wyjechała na studia i nie zostawała ze względu na niego.