Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampira, co stanowi oburzające naruszenie zasad dobrego wychowania. A dalej Sprawy lecą na łeb, na szyję, gdyż ów wampir przypadkowo ginie z jej ręki, a nieznośny lord Maccon (hałaśliwy, gburowaty i zabójczo przystojny wilkołak) z rozkazu królowej Wiktorii wszczyna śledztwo. Jedne wampiry znikają, inne pojawiają się znienacka, jakby wyrastały spod ziemi, a podejrzenia padają na Alexię. Czy nasza bohaterka zdoła rozwiązać zagadkę skandalu, który wstrząsnął londyńską socjetą Czy charakterystyczna dla bezdusznych umiejętność neutralizowania sił nadprzyrodzonych okaże się pomocna, czy raczej przysporzy jej wstydu? I co najważniejsze - kto naprawdę zawinił? I czy podadzą ciasto z kajmakiem? Jak to jest nie mieć duszy? Czy jest się wtedy innym człowiekiem? Odpowiedzi na te pytania zna główna bohaterka Bezdusznej, Alexia. Książka zaczyna się w dniu przyjęcia, na którym Alexia przez przypadek zabija pewnego wampira. Dlaczego to robi? Z obrony własnej, oczywiście! Ów wampir okazał się niezwykle dziwnym okazem, nie wiedział kim jest Alexia i próbował ją ugryźć! Co znaczy, że nie był z ula Królowej. Społeczeństwo nadprzyrodzonych dzieli się na tych co należą do Ula Królowej i na tułaczy. Tułacze mają zgodę na nie należenie do żadnego ula, lecz żyją zgodnie z zasadami BUR-u. BUR to nasz odpowiednik Urzędu. Okazuje się, że więcej wampirów zostaje zabitych i Alexia zostaje do sprawy wplątana. Zaczyna, więc częściej rozmawiać z wilkołakiem-alfą, lordem Macconem. Chociaż na początku się nienawidzą, potem zaczyna się między nimi coś dziać. Poznajemy również wampira tułacza lorda Akeldame, niezwykle zabawnego 'człowieka', który zawsze wie o wszystkim i uchodzi za najlepiej doinformowanego. Jest on przyjacielem naszej bohaterki. Co do powyższej sprawy, rzeczy zaczynają się komplikować. Nie wiadomo kto zabija wampiry i dlaczego. Alexia dostaje zaproszenie do Ula i mimo zakazu lorda Maccona, udaje się tam. Po skończonej wizycie, wsiadając do karety, okazuje się, że ktoś tam na nią czeka! I to nikt kogo zna.. Dlaczego zaczęłam czytać Bezduszną? Przez bardzo wiele pozytywnych recenzji, książka została niemal okrzyknięta 'genialną', czyli tak jak pisze na okładce. Dużo od niej oczekiwałam i niestety zawiodłam się. Od dawna chciałam przeczytać świetny paranormal i byłam pewna, że tym okaże się opowieść o Alexii, ale mimo, że akcja była, to była tak nudna, że książkę skończyłam po trzech tygodniach(!) Najbardziej podobała mi się końcowa akcja, tam się naprawdę coś działo, było to świetnie opisane i NIE NUDZIŁO! Książka jednak nie jest beznadziejna! Oczekiwałam fajerwerków, dlatego dodatkowo jestem rozczarowana. Jednak muszę pochwalić autorkę za bohaterów. Alexia nie była pustą, nie pewną siebie kobietą, tylko pewną i silną. Jest to jak najbardziej na plus. Lord Maccon jest również silnym mężczyzną, jednak ulegającym kobiecie, co jest jak najbardziej normalne. I mój ulubiony bohater Lord Akeldama. Mimo, że był w sytuacji kryzysowej potrafił żartować. Był niezwykłym plotkarzem i najjaśniejszym punktem historii. Przyjaciółka głównej bohaterki Ivy, nieznająca się na modzie kobieta, również została skonstruowana bardzo dobrze, ją także polubiłam, chociaż wiele jej nie było, to potrafiła wprowadzić uśmiech na twarz czytelnika. Rodzina Alexi, została pokazana, jako płytka i głupia, nie wiedząca nic o niczym i chwaląca sobie tylko kobiety zamężne i ludzi bogatych. Podsumowując książka jest zabawna i chociaż mnie nie zachwyciła, wiele osób bardzo ją chwaliło. Polecam jako miłą historyjkę na jesienny wieczór, jednak nic poza tym. Co kojarzy mi się z ta książką? Kompletnie nic. :)